To nie jest tak, że Rosja jest jakimś gigantem, który idzie i miażdży wszystko na swojej drodze - mówił w niedzielę w "Faktach po Faktach" pułkownik rezerwy i były ambasador Polski w Afganistanie doktor Piotr Łukasiewicz. Według niego "Rosja nie ma zdolności żeby wygrać tę wojnę szybko". Podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj stwierdził, że "Ukraina staje się pokazem rosyjskiej brutalności i siły". Dodał, że Rosja "nie musi nas atakować". - Wystarczy, że nas przestraszy i będzie chciała w ten sposób osiągać swoje - ocenił.
Dwa lata po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę sytuacja na froncie i wokół niego nie napawa optymizmem. Rosjanie intensyfikują ataki i mimo płacenia za nie wysokiej ceny, posuwają się naprzód. Przyszłość dalszego wsparcia USA dla Ukrainy wciąż stoi pod znakiem zapytania, a siły ukraińskie mierzą się z niedoborem amunicji i ludzi.
"Pod każdym względem Rosja traci i przegrywa tę wojnę"
- Ukraina może się jeszcze bronić, to nie jest tak, że ona upadnie w ciągu dwóch tygodni, jeśli tej amunicji nie będzie - powiedział Łukasiewicz, komentując impas w Kongresie USA dotyczący kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy.
Zaznaczył, że choć Rosja zdobywa kolejne tereny, "są to jakieś wsie, niewielkie miasteczka". - Rok temu (zdobyli) Bachmut kosztem kilkunastu tysięcy strat (w ludziach - red.), dzisiaj Awdijiwkę kosztem prawdopodobnie około 15 tysięcy żołnierzy wyeliminowanych z walki. I przede wszystkim też potężnych kosztów cywilizacyjnych i ekonomicznych, jakie spotykają państwo rosyjskie - mówił.
W jego ocenie "pod każdym względem Rosja traci i przegrywa tę wojnę". - My patrzymy na Awdijiwkę i widzimy jakiś niewielki taktyczny sukces. Spójrzmy na Rosję, która tę wojnę przegrała przez te pierwsze dwa lata. To nie jest tak, że Rosja jest jakimś gigantem, który idzie i miażdży wszystko na swojej drodze - stwierdził Łukasiewicz. Według niego "Rosja nie ma zdolności żeby wygrać tę wojnę szybko".
- Ukrainie potrzebna jest po prostu pomoc. Potrzebna jest również radykalna zmiana myślenia w Europie o przyszłych zagrożeniach i o tym, jak wygrać wojnę z Rosją za pomocą Ukrainy - powiedział.
"Ukraina staje się pokazem rosyjskiej brutalności i siły"
Podpułkownik rezerwy Maciej Korowaj wypowiadał się w nieco mniej optymistycznym tonie. Zwrócił uwagę, że "Rosja jest już państwem, które pracuje na zasadach wojennych". - To jest już państwo agresywne, które ze swojej nomenklatury wyprowadziło kwestie prowadzenia polityki metodami pokojowymi, cywilizacyjnymi i teraz robi to metodami wojennymi - zauważył.
Wskazał, że Rosja "wprowadziła coś takiego jak zrównoważona wojna czyli taka, która umożliwia państwu rosyjskiemu prowadzenie konfliktu w bardzo długim okresie". - Oczywiście kosztuje ją to rozwój cywilizacyjny, natomiast pozwala też Rosji zaburzać rozwój cywilizacyjny państw, które zostaną zapadnięte lub zostaną zastraszone taką agresją - stwierdził.
Powiedział, że "Ukraina w tym momencie staje się pokazem rosyjskiej brutalności i siły". Dodał, że Rosja "nie musi nas atakować". - Wystarczy, że nas przestraszy i będzie chciała w ten sposób osiągać swoje - stwierdził.
"Rosja uważa, że wola kroczy przed decyzją"
Zdaniem Korowaja Rosja uważa, że "wola kroczy przed decyzją". Zaznaczył, że państwa demokratyczne podejmują decyzje kolegialnie, "bo to jest w genie demokracji". - Natomiast w państwie takim jak Rosja rządzi wola jednego sprawczego. Musimy się nauczyć interpretować wolę jednego człowieka, który decyduje o tym, jak w zasadzie będzie prowadzona polityka Federacji Rosyjskiej - powiedział podpułkownik.
Według niego Polska jest "jedyną siłą geograficznie i fizycznie, która może bardzo szybko przyjść na pomoc wszelkim napadniętym (przez Rosję - red.) krajom, zarówno na północy czy na południu". - Ale jesteśmy też jedynym krajem, które może realnie wspierać walczącą Ukrainę - ocenił.
Podkreślił, że "Ukraina póki walczy, degraduje możliwości armii rosyjskiej do prowadzenia dużych operacji zaczepnych". - Nie sądzę, żeby Rosja odbudowała to bardzo szybko, co nie znaczy, że nie robi wszystkiego, żeby to zrobić - zauważył. Wskazał, że w tym roku Rosja "otwiera kolejne centra szkoleniowe, zwiększa swoje możliwości, żeby swoją armię odbudować nie tylko ilościowo, ale przede wszystkim jakościowo".
Źródło: TVN24