Na Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich nie przybył żaden przedstawiciel władzy wykonawczej i ustawodawczej reprezentujący rządzącą większość - podkreśla w komunikacie po zakończeniu sobotniego zgromadzenia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa. Zwraca też uwagę na "retorykę wojenną" niektórych polityków.
W sobotę w Warszawie odbył się Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, na którym wezwano do przekazania nadzoru administracyjnego nad sądami I prezesowi Sądu Najwyższego oraz do poszanowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego i ich publikowania. Wyrażono też sprzeciw wobec "arbitralnej odmowy" powołania przez prezydenta kandydatów na sędziów przedstawionych przez Krajową Radę Sądownictwa.
W komunikacie wydanym po zakończeniu kongresu rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek wyraża zaniepokojenie sposobem relacjonowania przebiegu spotkania przez media publiczne. Wspomina także o wypowiedziach niektórych polityków, takich jak "Joachim Brudziński, mówiący, że 'nie cofniemy się ani o krok' czy Patryk Jaki, stwierdzający, że 'jesteśmy (chodzi prawdopodobnie o rząd) na wojnie z elitami prawniczymi'".
Jak wskazuje w komunikacie Żurek, takie słowa to przykład "retoryki wojennej nie prowadzącej do jakiegokolwiek konstruktywnego dialogu". Przypomina również wypowiedź Łukasza Piebiaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, który "sugerował, że Nadzwyczajny Kongres Sędziów to przedsięwzięcie polityczne".
"Warto zwrócić uwagę, że (Piebiak) jako wiceminister sprawiedliwości niejednokrotnie, zastępując swojego Szefa, zasiada w Sejmie w ławach rządowych. Przykre, że nie dostrzega w swoim zachowaniu naruszenia zasady apolityczności, a zarzuca je sędziom, którzy rozmawiają, jak obronić w Polsce konstytucyjne zapisy trójpodziału władzy" - ocenia Żurek.
"To nie może być pusty zapis"
W komunikacie Żurek podkreśla, że "na władzy sądowniczej ciąży konstytucyjny obowiązek dialogu z pozostałymi władzami". "To nie może być jedynie pusty zapis" - zaznacza, dodając, że dialog ten powinien się toczyć na forum Krajowej Rady Sądownictwa.
"Jednak przedstawiciel władzy wykonawczej – Minister Sprawiedliwości, który wchodzi w skład Rady z urzędu, praktycznie nie bierze udziału w posiedzeniach plenarnych i nie prowadzi dialogu z sędziami. Sędziowie zawsze zapraszają na swoje spotkania najważniejsze osoby w państwie: prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, przewodniczących klubów parlamentarnych. Niestety na Nadzwyczajny Kongres Sędziów nie przybył żaden przedstawiciel władzy wykonawczej i ustawodawczej reprezentujący rządzącą większość" - wskazuje rzecznik KRS.
Jak dodaje, że "tym bardziej niepokoją wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy tuż po zakończeniu Kongresu mówią o 'sędziokracji', o służeniu sędziów samych sobie i podają przykłady innych krajów, w których liczba sędziów przypadająca na 100 mieszkańców jest mniejsza". Żurek zarzuca, że nie wspominają przy tym, iż "w tych krajach znacznie mniejsza jest także liczba spraw, którymi sądy muszą się zajmować". Dodaje, że "w Polsce, rocznie, to ponad 15 mln spraw, a kolejne uchwalane ustawy wciąż poszerzają zakres pracy sądów i tę liczbę".
Niepokój sędziów
Rzecznik KRS zwraca też uwagę na "próby zdyskredytowania dorobku Kongresu poprzez komentarze mówiące, że uczestniczyło w nim jedynie 1000 sędziów, czyli niespełna 1/10 wszystkich". Jak wskazuje, Kongres został zwołany "w rekordowo krótkim czasie, udział w nim był dobrowolny, a 1000 uczestników, którzy zadeklarowali swój przyjazd do Warszawy w tradycyjnym czasie urlopów to wielki sukces".
"Ograniczona liczba miejsc nie pozwalała na przyjęcie wszystkich zgłoszeń, a i tak trzeba było, oprócz największej sali, dodatkowo wynająć dwie inne, które także zapełniły się sędziami. To najlepiej świadczy o niepokoju, z jakim sędziowie obserwują to, co dzieje się w procesie tworzenia i stosowania prawa przez władzę wykonawczą i ustawodawczą" - ocenia Żurek.
W komunikacie rzecznik KRS stwierdza, iż "uchwały i wypowiedzi uczestników Kongresu najlepiej pokazują, że w trakcie obrad poruszano wszystkie najważniejsze problemy, które nurtują sędziów". A - jak wylicza Żurek - są to: brak rzeczywistych refom wymiaru sprawiedliwości, które usprawniłyby pracę i pozwoliłyby na skrócenie czasu rozpoznania wpływających spraw, zmniejszenie liczby spraw, którymi sądy muszą się zajmować, racjonalizacja przydziału spraw dla jednego sędziego, ale także sytuacja sędziów w Turcji.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24.pl