Śmierć aktora Wojciecha Pokory poruszyła środowisko artystyczne. - Wojtek należał do naszej wspólnoty, nawet rodziny, pracowałam z nim przez całe życie - mówiła Olga Lipińska, reżyserka kabaretowa. - Jestem wstrząśnięta tą śmiercią - podkreśliła. - Nie ma drugiego takiego i nigdy nie będzie takiego aktora - dodał Artur Barciś, który występował z nim na jednej scenie.
W wieku 83 lat zmarł Wojciech Pokora. Był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów komediowych. W pamięć widzów zapadły między innymi jego role w serialach "Kariera Nikodema Dyzmy", "Alternatywy 4", a także główna rola w filmie "Poszukiwany, poszukiwana".
"Miał niepowtarzalną technikę"
O śmierci aktora poinformowała Krystyna Janda z Ochteatru, gdzie występował Pokora. - Byłam poruszona jego dyscypliną i podporządkowaniem idei, grupie, kolegom. Był aktorem, który jak mówił szeptem było go słychać na ulicy. Miał nieprawdopodobną technikę - wspomina Krystyna Janda.
Aktorka przypomina, że na Pokorę można było liczyć nie tylko na scenie, ale i poza nią, gdzie w trudnych sytuacjach ratował kolegów poczuciem humoru. - Pan Wojciech po prostu rezonował na zapotrzebowanie - dodaje Janda.
Kancelaria Prezydenta: wspaniały warsztat, precyzja wykonania
"Odszedł Wojciech Pokora - wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny" - napisała na swojej stronie Kancelaria Prezydenta RP.
W krótkim oświadczeniu podkreślono, że Pokora "ukształtował osobny styl interpretacji aktorskiej, w której znakomite przygotowanie, wspaniały warsztat i precyzję wykonania wzbogacała wnikliwa obserwacja świata i ludzi".
Odszedł Wojciech Pokora - wybitny aktor teatralny, filmowy i telewizyjny.
Ukształtował osobny styl interpretacji aktorskiej, w której znakomite przygotowanie, wspaniały warsztat i precyzję wykonania wzbogacała wnikliwa obserwacja świata i ludzi. https://t.co/jzqNto7s1f— Kancelaria_Prezydenta (@prezydentpl) 4 lutego 2018
"Nie wywoływał żadnych skrajnych emocji"
- Jestem wstrząśnięta tą śmiercią. Wojtek należał do naszej wspólnoty, nawet rodziny, ponieważ pracowałam z nim całe życie - mówiła Olga Lipińska, reżyserka kabaretowa. Wspominając Pokorę, podkreśliła jego talent nie tylko aktorski, ale również muzyczny i taneczny. Pokora występował w reżyserowanym przez nią telewizyjnym cyklu "Kabaret Olgi Lipińskiej".
- Był aktorem, którzy rodzą się raz na sto lat - dodała Lipińska. Jak przyznała, lubiła współpracować z Pokorą nie tylko z uwagi na jego wszechstronność, ale również i solidność na planie. - Zawsze liczyłam na to, że jak coś jeszcze będę robić, to Wojtek będzie pierwszym aktorem, do którego się zwrócę - zaznaczyła reżyserka.
Zdaniem Krzysztofa Pyzia, autora książki "Z Pokorą przez życie", śmierć aktora to ogromny cios dla polskiej kultury. - To jedna z niewielu osób publicznych, która nie wywoływała żadnych skrajnych emocji - przypomina Pyzia.
Dziennikarz dodał, że Pokora do ostatnich dni swojego życia nie rozstawał się z uśmiechem na twarzy. - Dopisywało mu poczucie humoru w każdej chwili - zaznaczył. Pokora był aktywny zawodowo, ostatnio występował w teatrze Krystyny Jandy.
"Był bardzo skromnym człowiekiem"
- Pamięć jak kiedy go zapytałem: Panie Wojciechu, która z ról w pana życiu była najważniejsza? Odpowiedział, że życie jest tak naprawdę jedną najważniejszą rolą - wspominał Pyzia. Jak dodał, aktor przyznawał, że jako ulubioną scenografię była działka, na której spędzał wolny czas.
Zmarłego aktora ciepło wspominał również Artur Barciś, który miał okazję występować z nim na jednej scenie. - Wojtek był bardzo skromnym człowiekiem. Myślę, że to, co miał w nazwisku, w jakiś sposób rzutowało, jaki był niezwykle pokorny. Nikomu nie narzucał swojej woli - podkreślał.
Barciś wspomina, że Pokora stanowił wzór dla niego i pozostałych aktorów komediowych. - Nie ma drugiego takiego i nigdy nie będzie takiego aktora, jak Wojciech Pokora. Dlatego taki jest żal - przyznał.
- To był facet tak cichy i spokojny, że czasami nie wiedziałem czy jest w teatrze - wspominał Wojciecha Pokorę aktor Cezary Żak. Obaj mieli okazję wspólnie występować na deskach między innymi w teatrze Krystyny Jandy.
- Byłem szczęśliwy, że zgodził się wziąć udział w moim debiucie reżyserskim i tak świetnie zagrał. Graliśmy ostatni raz ze sobą "Zemstę" trzy miesiące temu - dodaje Żak.
Jak przypomniał krytyk filmowy Wiesław Kot, Pokora rozpoczynał karierę aktorską w latach 60. ubiegłego stulecia jako aktor dramatyczny. - Grał w bardzo poważnych sztukach w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Do momentu, kiedy okazało się, że musi przejść do komedii, ponieważ nie umiał utrzymać powagi na scenie - wskazywał Kot.
Wspominając postać Pokory, krytyk filmowy przypominał, że jego gra była "wymierzona co do milimetra, gestu, gestu twarzy". - To nie był klaun, osoba śmieszna uprawiająca humor. Doskonale wiedział, jak wywołać uśmiech u publiczności - dodawał krytyk filmowy.
"Na scenie rozkwitał temperamentem"
- Pokora był cichym, zamkniętym obserwatorem tego, co się dookoła dzieje, a na scenie rozkwitał temperamentem. W swojej kruchej sylwetce i wysokim głosie uzyskiwał efekt niebywały - tak zmarłego aktora wspominał Olgierd Łukaszewicz, prezes Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji (ZASP).
Jego zdaniem Pokora "kleił swoje postaci z drobiazgów, niezwykle precyzyjnie". - Myślę, że to był raczej konstruktor niż taki prosty intuicjonista, który potrafił przekręcić śrubkę i tak już zostawało - powiedział.
- Wiedziałem, że to jest ktoś o niebywałej popularności, której tak jakby nie lubił, nawet się jej krępował, na przykład roli w "Poszukiwany, poszukiwana" i tej całej przebieranki [Pokora musiał charakteryzować się na kobietę - przyp. red.]. Podobno [reżyser] Stanisław Bareja długo musiał go namawiać na to, żeby zagrał tę rolę - powiedział Łukaszewicz.
- Był bardzo zamkniętym kolegą, a na scenie rozkwitał temperamentem. W swojej kruchej sylwetce i wysokim głosie uzyskiwał efekt niebywały, osoby naiwnej, osoby zaangażowanej, osoby ciągle zdumionej, zaskakiwanej - wspominał Łukaszewicz.
Wojciech Pokora zmarł 4 lutego. Miał 83 lata.
Autor: PTD//now / Źródło: tvn24