W środę po południu sejmowa Komisja sprawiedliwości i Praw Człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek klubu PO-KO o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Polityczna odpowiedzialność jest oczywista - przekonywał przedstawiciel wnioskodawców, Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
Wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry złożyli 30 sierpnia w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej. Ma to związek z doniesieniami Onetu, który napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
"Polityczna odpowiedzialność jest oczywista"
W środę po południu wnioskiem o odwołanie ministra Ziobry zajęła się sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Ostatecznie zaopiniowała go negatywnie. Tak zagłosowało osiemnastu posłów, ośmiu posłów poparło wniosek, a trzech - wstrzymało się od głosu. Wieczorem w tej sprawie ma się odbyć debata i głosowanie w Sejmie.
Przed głosowaniem odbyła się dyskusja.
Jako pierwszy głos podczas posiedzenia komisji zabrał przedstawiciel wnioskodawców, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka. - To zawsze przykre, kiedy w toku kontroli parlamentarnej nieodzowne jest złożenie takiego wniosku - mówił.
Odnosząc się do doniesień dotyczących afery hejterskiej, mówił, że "ta bulwersująca sprawa, która nigdy wcześniej nie wydarzyła się, w naszej ocenie politycznie obciąża ministra sprawiedliwości". - Polityczna odpowiedzialność jest oczywista i w świetle jego poprzednich publicznych wypowiedzi sprzed lat wydawało się oczywiste, że poda się on do dymisji po tym, jak kiedyś domagał się takiej dymisji od jednego z byłych ministrów sprawiedliwości, pana profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego - wskazywał.
- Nie usłyszeliśmy w tej sprawie żadnych rzeczowych wyjaśnień. Usłyszeliśmy stek niespójnych tłumaczeń, w których minister sprawiedliwości odcina się od osoby swojego zastępcy, która na jego wniosek została powołana na jego zastępcę - kontynuował.
Jak stwierdził dalej Budka, "w tej sprawie najbardziej bulwersujący jest fakt, że minister sprawiedliwości nie jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za człowieka, którego zatrudnił, za człowieka, który podał się do dymisji, przyjmując niejako to, że w tej sprawie zawinił".
"Jest zaszczytem bronić ministra sprawiedliwości"
Następnie głos zabrał wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Mówił, że "jest zaszczytem bronić ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego". - Państwo w istocie wykorzystujecie te wnioski (o wotum nieufności - red.) jako pretekst do tego, żeby zaatakować ministra sprawiedliwości, bo to wszystko, co zrobiliśmy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości, to jest istotnie rewolucja w wielu obszarach. To my wyszliśmy na przekór oczekiwaniom społeczeństwu - przekonywał.
Wśród, jego zdaniem, dokonań obecnego kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości wymienił m.in. walki z wyłudzeniami VAT-u, walkę z pedofilią, z piratami drogowymi i z "mafią lekową".
Wójcik odniósł się też "do sprawy kłótni sędziów, która pojawiła się we wniosku" o wotum nieufności. Jak podkreślił, w rozmowach ujawnionych przez media "nie ma ani jednego polityka". - Nie ma ani pana ministra (Zbigniewa - red.) Ziobro, ani (Michała - red.) Wójcika, ani (Marcina - red.) Warchoła, ani (Sebastiana - red.) Kalety, ani (Patryka - red.) Jakiego. Nie ma nikogo z nas, nie ma polityków - podkreślił Wójcik.
- To są sędziowie, którzy wywodzą się - co ciekawe - z jednego stowarzyszenia, którzy się po prostu pokłócili - dodał. - I doskonale o tym wiecie, próbujecie to przykleić do polityków, ale tego się nie uda zrobić - wskazał.
- Pan minister (Zbigniew - red.) Ziobro nie znał przed wyborami pana ministra Łukasza Piebiaka - zapewnił. - Natomiast dał pewną propozycję (...) współpracy stowarzyszeniu, pan minister Łukasz Piebiak wyraził gotowość tej współpracy i został wiceministrem. I chcę powiedzieć, że od tamtego czasu doszło do bardzo głębokiego podziału w środowisku sędziowskim i potężnej konfrontacji - zaznaczył.
Wójcik nawiązał również do tzw. farmy troli. - To jest kilku, kilkunastu sędziów, którzy prowadzili te rozmowy (...) minister Ziobro odniósł się do tego w sposób jednoznacznie negatywny - podkreślił. - W sensie politycznym temat został zakończony, w sensie prawnym będzie rozstrzygany pewnie przez sąd, bo część tych osób jednoznacznie odcina się od tego, co media ujawniły i składają pozwy, według mojej wiedzy, na duże kwoty - powiedział.
Święczkowski: wniosek o wotum nieufności jest całkowicie polityczny
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski ocenił, że wniosek o wotum nieufności jest "całkowicie polityczny". - Na pewno w zakresie prokuratury (jest on - red.) całkowicie niezasadny, oparty na całkowicie błędnych przesłankach, na niewiedzy, na niechęci poznania tej wiedzy - dodał.
Odnosząc się do działań prokuratury w sprawie doniesień o organizowaniu hejtu, w którym mieli brać udział między innymi pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości, stwierdził, że "są one wręcz modelowe".
- Śledztwo toczy się od samego początku. Zostały dokonane bardzo intensywne, skuteczne czynności w Ministerstwie Sprawiedliwości, zabezpieczone zostały wszystkie materiały dowodowe - przekonywał.
Zapewniał, że "prokuratorzy będą bardzo rzetelnie prowadzili to postępowanie, ale nie będą reagowali na wypowiedzi medialne posłów, polityków, politykierów, czy na różne żądania różnych mediów".
Kaleta: Zbigniew Ziobro wyjaśnia wielkie afery
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta stwierdził, że przedstawicielom PO-KO zależy na odwołaniu Zbigniewa Ziobry, ponieważ "wyjaśnia wielkie afery". - Wielkie afery były plagą waszych rządów i wielkie afery są dzisiaj wyjaśniane - przekonywał. Wskazywał, że to między innymi działalność komisji weryfikacyjnej czy "wielka, mozolnie przygotowywana, ale już działająca reforma komornicza".
Wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (PO-KO) mówiła, że "minister sprawiedliwości jest osobą, która odpowiada za to, jakie są podejmowane działania w ministerstwie (...) i za to, jakie osoby są zatrudniane w ministerstwie, w szczególności na stanowisku jego zastępcy".
"Każdy, kto dzisiaj stanie i zagłosuje za panem Ziobro, będzie bronił akcji hejtu"
Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że "nie ma takiej możliwości, żeby Zbigniew Ziobro mógł nie wiedzieć o tym, co robi jego prawa ręka, wice-Ziobro". - Każdy minister ponosi pełną polityczną odpowiedzialność za to, co się dzieje w jego ministerstwie - dodała.
- Każdy, kto dzisiaj stanie i zagłosuje za panem Ziobro, będzie bronił akcji hejtu, której ofiarami padali niewinni ludzie - mówiła.
"Jesteśmy konsekwentni wszędzie tam, gdzie wy byliście konsekwentni w drugą stronę"
Zbigniew Ziobro mówił, że "do rangi symbolu urasta fakt zderzenia czasowego". - W momencie, kiedy posłowie PO-KO składali kolejny wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, w tym samym czasie polscy prokuratorzy wydawali historyczną decyzję - przejmowali kwotę miliard czterysta milionów złotych, które to pieniądze pochodziły z karteli narkotykowych - mówił.
- Wasze działanie zachęcało przestępców do okradania Polski i Polaków - zwracał się do przedstawicieli opozycji.
- Daliśmy organom ścigania skuteczne narzędzia do tego, aby celnie trafiać mafie VAT-owskie (...) Jesteśmy konsekwentni wszędzie tam, gdzie wy byliście konsekwentni w drugą stronę - dodał.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24