Odpowiedź bardzo arogancka, bardzo butna - tak były premier Włodzimierz Cimoszewicz ocenił w "Faktach po Faktach" zapowiedź prezydenta podpisania ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Według Cimoszewicza to reakcja na wcześniejszą decyzję Komisji Europejskiej, która w środę zabrała głos w sprawie reformy sądownictwa w Polsce.
"Upodlenie Polski na oczach Europy i sporej części świata"
Komentując oba wydarzenia, Cimoszewicz powiedział, że decyzja prezydenta to "swoista odpowiedź na stanowisko Komisji". - Tak to zostanie odczytane w Brukseli. Odpowiedź bardzo arogancka, bardzo butna, będąca demonstracją braku jakiejkolwiek chęci do dialogu z Komisją Europejską. To jest zapowiedź pogarszania się relacji - przewiduje były premier.
Zapytany o ton wypowiedzi polityków partii rządzącej, którzy komentowali w ostatnich dwóch latach stanowiska instytucji unijnych wobec Polski, Cimoszewicz ocenił, że są one "bardzo aroganckie, pewne siebie, kpiące".
- Wszedł cham w zabłoconych gumofilcach do salonu, wypróżnił się i rechocząc, mówi "nic mi zrobicie". To jest coś strasznego, co się dzieje z naszym krajem. To jest upodlenie Polski na oczach Europy i sporej części świata, bo pamiętajmy, że nie chodzi tylko o krytykę ze strony Komisji Europejskiej - dodał były premier.
- Parę dni temu Departament Stanu USA zwracał uwagę na to samo. Wiele różnych instytucji wielonarodowych również. To jest coś, co oznacza zniszczenie wizerunku Polski jako państwa praworządnego, demokratycznego, przodującego w zmianach, będącego wzorem. Jesteśmy państwem, które będzie niedługo zasługiwało na pogardę - wskazał Cimoszewicz.
"Autorem tego zagrożenia jest rząd, prezydent"
Były premier zaznaczył, że Polska "nie wyklucza się jedynie z Unii". - Wykluczamy się z rodziny demokratycznych, wysoko rozwiniętych państw świata zachodniego. To jest zmiana wizerunku kraju i systemu politycznego na taki, od którego kiedyś, 28 lat temu odeszliśmy - ocenił.
- Obawiam się, że żadnego dialogu nie będzie, chociaż premier Morawiecki został zaproszony przez Junckera (szefa Komisji Europejskie - red.) na spotkanie. Tylko zastanawiam się, z czym Morawiecki pojedzie. Z tą decyzją dzisiejszą pana Dudy, czy z ustawą o wyborach i zmienionej ordynacji wyborczej, gdzie otwiera się całe pole do rozmaitych nadużyć? - mówił Cimoszewicz.
Były premier dodał, że wobec braku dialogu z Unią "można po stronie unijnej spodziewać się dalszych faktów". - Tym kolejnym faktem będzie postawienie na posiedzeniu Rady Europejskiej komisyjnego wniosku o oficjalne stwierdzenie zagrożenia praworządności w Polsce. Jakie jest zdanie Parlamentu na ten temat, to już wiemy - powiedział Cimoszewicz.
- To wszystko będzie oznaczało oficjalne uznanie Polski jako jedynego w Unii Europejskiej państwa, w którym istnieje poważne zagrożenie. Autorem tego zagrożenia jest rząd, prezydent, większość parlamentarna - dodał.
"Na potrzeby Polski nie będzie się zwracać uwagi"
Cimoszewicz odniósł się też do kwestii ewentualnych sankcji, jakie Komisja Europejska może nałożyć na Polskę. Aby to zrobić, KE musiałaby uzyskać zgodę wszystkich państw członkowskich UE. Węgry stwierdziły jednak, że nie poprą takiego wniosku, o czym wielokrotnie przypominają politycy PiS.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że sama sytuacja, że los Polski zależy od Orbana (premiera Węgier - red.) jest sytuacją poniżającą. Niech wreszcie zrozumieją to ci ludzie, którzy cały czas posługują się retoryką godnościową. Właśnie doprowadzili do największego upadku prestiżowego, moralnego i politycznego Polski w relacjach międzynarodowych. Uzależnili ją od dobrego humoru pana Orbana - powiedział Cimoszewicz.
Były premier dodał, że mimo iż sankcje "są mało prawdopodobne", to istotne są "wszystkie inne konsekwencje". - Polityczne, prestiżowe, wizerunkowe i wreszcie ekonomiczne - wskazał Cimoszewicz.
- Decyzje w Unii Europejskiej (...) będą podejmowane w sytuacji, w której w zasadzie nie będziemy mieli żadnego sojusznika - ani wśród państw członkowskich, ani w Komisji Europejskiej - który by solidaryzował się z nami, kiedy będziemy podnosili swoje potrzeby. Na potrzeby Polski nie będzie się zwracać uwagi - przewiduje były szef MSZ.
Autor: mnd/tr / Źródło: Fakty po Faktach TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24