- Postępowanie w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel zakończy się do końca czerwca aktem oskarżenia - powiedział w "Kropce nad I" Bogdan Klich. Takie zapewnienie szef MON otrzymał we wtorek od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Bogdan Klich ujawnił w rozmowie z Moniką Olejnik, że postępowanie, które toczy się przed poznańską prokuraturą w sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Khel, zostanie zakończone aktem oskarżenia. - Takie zapewnienie otrzymałem we wtorek od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego - powiedział szef resortu obrony w "Kropce nad I".
Kto wydał rozkaz?
Klich powiedział też, że zgodnie z informacjami, jakie uzyskał od amerykańskiego pułkownika Martina Schweitzera, nikt z polskich dowódców nie wydawał poleceń w sprawie ostrzału Nangar Khel. Płk. Schweitzer był dowódcą grupy bojowej, w skład której weszli polscy żołnierze podejrzani o popełnienie zbrodni wojennej. W jego ocenie "akcja w Nanghar Khel była pomyłką, ale nie zbrodnią".
Zdaniem pułkownika Martina Schweitzera żaden z polskich dowódców nie uczsetniczył w wydawaniu rozkazów w sprawie Nangar Khel. Bogdan Klich
– Zdaniem pułkownika Schweitzera ani generał Marek Tomaszycki, ani pułkownik Adam Stręk nie uczestniczyli w wydawaniu rozkazów w sprawie Nangar Khel – mówił Bogdan Klich u Moniki Olejnik. Kto zatem je wydawał? – Między innymi właśnie to jest przedmiotem prac poznańskiej prokuratury – zaznaczył szef MON, które swoje zabiegi, o to by jak najszybciej zakończyć postępowanie w sprawie polskich żołnierzy, uznał za „wielki sukces”.
- Czy podejrzani żołnierze dostaną dożywocie? - dopytywała prowadząca. - O tym zdecyduje niezawisły sąd, na którego wyrok minister obrony narodowej nie ma na szczęście żadnego wpływu - ucinał Klich, który nie chciał też odpowiedzieć na pytanie, czy jego zdaniem w ostrzelanej wiosce byli talibowie. - Tym też zajmuje się prokuratura. Zostawmy to jej. Poczekajmy na wyniki postępowania - mówił.
Pociski moździerzowe wystrzelone przez polskich żołnierzy spadły na Nagar Khel 16 sierpnia 2007 r. Zabiły cztery kobiet i dwójkę małych dzieci. Potem zmarły jeszcze dwie osoby, kilka innych zostało kalekami. Trzy miesiące później żandarmeria wojskowa zatrzymała w Polsce siedmiu komandosów z bielskiego 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego. Prokuratura, która zarzuciła im zbrodnie wojenne, twierdzi, że z premedytacją strzelali do bezbronnych, gwałcąc konwencję haską i genewską. Grozi im dożywocie.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24