- Marek Wikiński nie jest homofobem. Chciał być dowcipny i po prostu mu nie wyszło – tak Katarzyna Piekarska (SLD) tłumaczyła w programie "Babilon" w TVN24 wypowiedź partyjnego kolegi o Robercie Biedroniu. - Jeśli komukolwiek w PO zdarzyło się wygłosić podobny egzotyczny dowcip, to już go w Platformie nie ma – odparła Ewa Kopacz.
Chodzi o komentarz Wikińskiego do rezygnacji ze startu z list SLD Roberta Biedronia, działacza Kampanii przeciw Homofobii. Polityk SLD stwierdził wówczas: - Jestem tak taktowny wobec pana Roberta Biedronia, że aż się obawiam, żebym nie stał się obiektem adoracji z jego strony.
- Marek Wikiński nie jest homofobem. Jego wypowiedź była dużą niezręcznością, za co zresztą przeprosił. Czasem się zdarza, ze ktoś powie dowcip, który się nijak nie ma do rzeczywistości. Powiedział coś głupiego po prostu, pewnie będzie za to jeszcze pokutował – przekonywała Piekarska.
"Każda partia ma swojego Węgrzyna"
Marzena Machałek z PiSu stwierdziła, że "współczuje koleżance, że się musi tłumaczyć" ze słów Wikińskiego. - SLD nie potrafi się zdecydować, na kogo postawić. Pewne środowiska radykalne traktuje dość instrumentalnie, jak trzeba jeździ na platformach na Paradzie Równości, a jak przychodzi do układania list, to o nich zapomina. Każda partia ma swojego Węgrzyna – dodała, nawiązując do posła PO, któremu wyrwało się, że "z gejami dałby sobie spokój, alena lesbijki chętnie by sobie popatrzył".
Ewa Kopacz natomiast wyraziła zdziwienie tłumaczeniem Piekarskiej. - Opowiadanie, że słowa posła Wikińskiego to „dość egzotyczny dowcip, który mu się nie udał”, jest naiwne. Jeśli komukolwiek w PO zdarzyło się wygłosić podobny egzotyczny dowcip, to go już w PO nie ma. A wy przeszliście nad tym do porządku dziennego i opowiadacie dziś, że był nadgorliwy – oceniła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24