W Zakładzie Karnym w Stargardzie Szczecińskim (zachodniopomorskie) 10 osadzonych zatruło się, prawdopodobnie dopalaczami. Wszyscy trafili do szpitala, 3 osoby były w stanie ciężkim. Żaden z pokrzywdzonych nie powiedział co zażywał. Zlecone zostały badania toksykologiczne. Postępowanie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim. Sprawdza w jaki sposób dopalacze trafiły do zakładu karnego i czy funkcjonariusze służby więziennej dopełnili obowiązków.
W poniedziałek do szpitali trafiło 10 osób, 3 były w poważnym stanie. We wtorek 6 więźniów wróciło już do Zakładu Karnego.
- Jeden osadzony przebywa w Areszcie Śledczym w Szczecinie, natomiast 3 osadzonych nadal jest w szpitalach. Ich stan jest stabilny - mówi kapitan Patryk Pruński, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Stargardzie Szczecińskim.
W poniedziałek w Zakładzie Karnym sprawdzone zostały wszystkie pomieszczenia, skontrolowani zostali też osadzeni. O efektach służba więzienna nie informuje.
"Pomysłowość więźniów nie zna granic"
Jak zapewnia Pruński, osadzeni, którzy korzystają z zezwoleń na opuszczenie zakładu lub są zatrudniani na wolności, są każdorazowo po powrocie do jednostki poddawani kontroli. Kontrolowany jest także każdy, kto chce wejść na teren jednostki.
- Pomimo tego, że staramy się na każdym kroku uszczelniać system zabezpieczeń, to osadzeni prześcigają się w pomysłowości jak osłabić ten system - mówi Pruński.
I dodaje: - Są miejsca, w których funkcjonariusze służby więziennej, niestety nie są w stanie skontrolować osadzonego.
Pruński zapowiada, że teraz w szczególności dokładnie będą sprawdzane osoby, które brały udział w tym zdarzeniu.
Prokuratura wszczyna śledztwo
Prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze w kierunku narażenia osadzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jest to zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Sprawdzane jest też czy funkcjonariusze Zakładu Karnego w Stargardzie Szczecińskim dopełnili swoich obowiązków.
- Jeżeli prokuratura ustali, że to funkcjonariusz wprowadził środki zakazane prawem na teren Zakładu Karnego i uczynił to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wówczas zagrożenie karą wynosi do 10 lat pozbawienia wolności - podkreśla prokurator Małgorzata Mach z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Dodaje też, że od wczoraj wykonywane są czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności sprawy.
- Przesłuchany został zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Stargardzie Szczecińskim, część osadzonych na oddziale, na którym doszło do zatrucia oraz część z pokrzywdzonych - mówi Mach.
Żaden z pokrzywdzonych nie powiedział co zażywał, jakiego rodzaju była to substancja, ani skąd ją mieli. Zlecone zostały badania toksykologiczne, które mają to wyjaśnić.
Autor: as / Źródło: TVN 24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Szczecin