Wólka Kosowska większości warszawiaków kojarzy się z gigantycznym centrum handlowym z hurtowniami i sklepami. Prokuratura podejrzewa, że w rzeczywistości dzień i noc płyną tam nielegalne miliony złotych - bez faktur, bez kas fiskalnych i bez podatków. Skarb państwa mógł już stracić nawet 2,5 miliarda złotych i na tym nie koniec. Jak ustalił reporter "Czarno na białym", za tonami przemycanej odzieży, podróbek i całym nielegalnym handlem stoi też dramat ludzi - wietnamskich niewolników.
Kilka minut po drugiej w nocy. Trasa krajowa nr 77. "Czarno na białym" jedzie do polskiego podatkowego raju, do miejsca, przez które każdej nocy, całkowicie poza prawem, przepływają setki milionów złotych.
- To jest handel, który odbywa się w nocy. Wiadomo, że w nocy jest najlepiej. To centrum jest czynne od trzeciej do dziesiątej i wtedy dzieje się najwięcej - tłumaczy policjant, który jedzie z reporterem.
Dziesiątki ton przemycanej odzieży, niewyobrażalny rynek podróbek to tylko kropla w morzu podwarszawskiego nielegalnego handlu.
Razy 500. Jednej nocy
Na miejscu policja konfiskuje podrabiane ubrania. Z tylko jednego boksu (jest ich nawet 500) wartość podróbek to ok. 400 tys. złotych.
W nocy pracują tu nie tylko sprzedawcy, ale też i podziemne szwalnie. To tam, głównie Wietnamczycy, naszywają loga znanych firm na produkty przemycone ze wschodu.
Dodatkowo Wietnamczycy, z którymi rozmawialiśmy w Wólce, twierdzą, że w Polsce cały czas są pilnowani przez oficerów ich komunistycznej służby bezpieczeństwa.
Nadzór nad niewolnikami ułatwia dług, który Wietnamczycy zaciągają jadąc po lepsze życie do Polski. Średnio przemytnik bierze od nich 10 tys. dolarów.
Z drugiej strony są ci, którzy interes kontrolują - nie ma chyba drugiej miejscowości w Polsce, gdzie jeździ tak wiele luksusowych samochodów. Gdy nadwiślański oddział straży granicznej otrzymał anonimowe zgłoszenie, że na bazarze znajdują się narkotyki, odnalazł... ogromne ilości pieniędzy. 2,5 mln złotych.
Autor: kcz//bgr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24