Ruch kolejowy z zamkniętego w weekend dworca Łódź Fabryczna przejęła stacja na łódzkim Widzewie. Okazuje się jednak, że nie wszystko zostało tam dobrze przygotowane, a pasażerowie skarżą się na brak informacji i zamieszanie. Najwięcej problemów jest z przejściem pomiędzy peronami, w szczególności z dotarciem na peron drugi. - Wielki bałagan, nic nie jest przygotowane - skarżą się pasażerowie.
Jeśli pociąg odjeżdża z innego peronu niż drugi, wszystko jest w porządku. Aby dojść do pociągu podróżni korzystają ze specjalnej kładki. Problemy zaczynają się dopiero, gdy skład odjeżdża z peronu drugiego.
Pasażerowie zamiast skorzystać z kładki mają do dyspozycji jedynie wąskie, prowizoryczne przejście przez tory. Podróżni tłoczą się i przepychają. Niektórzy tracą cierpliwość i przebiegają przez tory.
"Bałagan i tyle"
Wszystko przez to, że mająca niemal 60 lat kładka została zamknięta. Po ekspertyzach specjaliści stanowczo stwierdzili, że jej konstrukcja nie wytrzyma takiego natężenia pasażerów. - Widzew nie przygotował się na przyjęcie takiej ilości pasażerów. Bałagan i tyle - przekonuje jeden ze zdenerwowanych pasażerów.
Dyrekcja Zakładu Linii Kolejowych szacuje, że remont starej kładki ma kosztować 2 mln zł. Decyzja w tej sprawie nie została jednak jeszcze podjęta. Podróżnym pozostaje cieszyć się z odnowionej niedawno hali dworca, gdzie mogą się napić ciepłej kawy lub herbaty.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24