Naiwnie wierzyłam, że państwo polskie wyjaśni katastrofę smoleńską. Dziś to wyjaśnianie oceniam bardzo źle - powiedziała w "Jeden na jeden" Dorota Skrzypek, wdowa po szefie NBP Sławomirze Skrzypku, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Skrzypek przyznała, że jeszcze do stycznia 2011 r. nie mieściło się jej w głowie, iż katastrofa smoleńska może nie być wyjaśniona przez państwo polskie. - Że prokuratura nie zrobi wszystkiego, aby to wyjaśnić - zaznaczyła. - Wierzyłam - naiwnie, patrząc z dzisiejszej perspektywy - że państwo to wyjaśni. Dziś to wyjaśnianie oceniam bardzo źle - dodała.
W jej opinii, wyjaśnienie katastrofy lotniczej nie powinno się opierać na wierze, tylko na faktach i dokumentach.
- I tylko to ma znacznie w tym śledztwie. Nie mogę ufać prokuraturze, czy komisji Millera, która wydaje raporty końcowe nie badając dowodów - powiedziała Skrzypek.
Stwierdziła, że półtora roku czekał wrak tupolewa i brzoza, w którą uderzył, na zbadanie przez Naczelną Prokuraturę Wojskową.
- Następny rok czekał wrak, żeby pobrać z niego próbki na obecność materiałów wybuchowych - powiedziała Skrzypek. Jej zdaniem, to nieprofesjonalne i nielogiczne. - Tak się na świecie nie robi - zaznaczyła.
Przypomniała, że w przypadku innych katastrof lotniczych, badania o których wspomniała, przeprowadza się tuż po wypadku.
Pytana o decyzję warszawskich radnych, którzy zdecydowali, iż pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej stanie u zbiegu ul. Focha i Trębackiejo stwierdziła, że nie uważa, aby była to szczera inicjatywa. - Nie uważam, aby było to godne miejsce - powiedziała Skrzypek. - Nie uważam też, aby temat pomnika był w tej chwili tematem numer jeden - dodała.
"Mąż marzył o Katyniu"
Podkreśliła, że jej mąż nauczył ją w życiu wielu rzeczy. - To był jeden z tych ludzi, których się spotyka, i dzięki nim jest się lepszym. Ja z całą pewnością byłam lepsza dzięki swojemu mężowi, jestem mądrzejsza i cały czas korzystam z tego, czego mnie nauczył - powiedziała Skrzypek.
- Mam na myśli zwykłe życiowe rzeczy, ale też rzeczy większe, odnoszące się np. do spraw państwa, państwowości, patriotyzmu. Tego wszystkiego nauczył mnie tak naprawdę Sławek, i ja dalej z tej skały, wiedzy, i tego, co mi zostawił korzystam - dodała.
Wspomniała, że pięć lat temu jej mąż miał być po raz pierwszy w Katyniu, gdyż zawsze o tym marzył. - Historia to była jego pasja, on o Katyniu właściwie wiedział wszystko - mówiła Skrzypek.
Dodała, że jej mąż dokładnie wytłumaczył, dlaczego chciał wziąć udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. - Miał dwa powody. Nie tylko taki, żeby była to 70. rocznica Mordu Katyńskiego, ale również taki, że na te rocznicę Narodowy Bank Polski, którego wtedy był szefem, wydał kolekcjonerskie monety poświęcone mordowi katyńskiemu. Część z tych moment zabrał na pokład, miał je rozdać gościom honorowym, miał się spotkać z Polonią w Smoleńsku - powiedziała Skrzypek.
Dodała, że jeden z kompletów monet został znaleziony na miejscu katastrofy i otrzymała go po tym, jak poprosiła, od NBP.
"Sławek wielu rzeczy ich nauczył"
Wspominała, że jej rodzina i rodzina Kaczyńskich znały się. - Znaliśmy się prywatnie, to był dla mnie zaszczyt, bo to byli wyjątkowi ludzie. Państwo Kaczyńscy bywali u nas w domu. W ostatnim czasie, kiedy pan Lech Kaczyński był prezydentem, a mój ma szefem NBP, spotkania ograniczyły się praktycznie tylko do spotkań oficjalnych - mówiła Skrzypek.
Dodała, że z prezydentową wymieniały się opiniami na temat dzieci.
Nawiązując do swoich dzieci, powiedziała, że doskonale pamiętają swojego tatę. - Bardzo wielu rzeczy Sławek zdążył ich nauczyć, w taki naturalny sposób, w jaki dom kształtuje dzieci - mówiła Skrzypek.
Przyznała, że teraz rozmawia już ze swoimi dziećmi na temat katastrofy smoleńskiej, lecz pięć lat temu nie było to jeszcze możliwe. - Chłopcy byli za duzi, aby cokolwiek mogła przed nimi ukrywać, a jednocześnie za mali, aby w pełni zrozumieć i wszystko pojąć - powiedziała Skrzypek. Dodała, że dziś jej synowie sami szukają informacji na temat katastrofy.
Autor: MAC/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24