- Ja tutaj nie jestem od tego, żeby ładnie PR-owsko się prezentować, tylko żeby pracować - powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej Elżbieta Bieńkowska. Wicepremier tłumaczyła się ze swoich słów wypowiedzianych w "Faktach po Faktach".
- Jeśli państwo oczekują, że będę mówiła gładkie słowa, wygładzone przez PR-owców i medialnie bardzo ładne, to się państwo tego ode mnie nie doczekają. Ja nigdy nie kłamię, zawsze mówię prawdę - powiedziała Bieńkowska. Jak mówiła, w jej wypowiedzi dla "Faktów po Faktach" nie ma nic, czego mogłaby się wstydzić.
- Wczoraj było tak, że na cztery tysiące pociągów dwa miały ogromne opóźnienia - dodała, tłumacząc się ze słów "sorry, taki mamy klimat." - Dzisiaj kolejarze powiedzieli mi, że takie oblodzenie sieci trakcyjnej, to anomalia - wyjaśniała.
"Bym się wściekła"
Minister podkreśliła, że "pasażer i klient jest najważniejszy". - Wiem, że ludzie czasami są w stanie znieść bardzo dużo, ale jeżeli ich się informuje i mówi jak sytuacja wygląda. Na pewno ja bym nie była w stanie siedzieć ileś godzin w pociągu, jeżeli nie miałabym żadnej informacji i jeszcze byłoby mi zimno. Wtedy bym się wściekła - kontynuowała.
Po wypowiedzi Bieńkowskiej w sieci pojawiły się memy wyśmiewające jej słowa. Wicepremier przyznała, że widziała niektóre z nich w mediach. Reakcję internautów skomentowała tak: - Ja bardzo nie lubię popularności. No trudno, jakoś to przeżyję jeszcze te kilka godzin.
Reakcja z "całą stanowczością i surowością"
Jak tłumaczyła Bieńkowska, bardzo trudna sytuacja na kolei dotyczy 3 proc. pociągów w skali całego kraju. Jej zdaniem "niedopuszczalne" jest jednak, by pasażerowie nie mieli jasnej informacji o opóźnieniach pociągów. Zapowiedziała, że na takie sytuacje będzie reagować z "całą stanowczością i surowością".
- Ja absolutnie rozumiem sytuację anomalii pogodowych. Ale nigdy nie zrozumiem tego, że pasażerowie w jakiejś części są niedoinformowani, że nie są dostarczane im ciepłe napoje - zaznaczyła. - Nie może być tak, że ktoś przychodzi na pociąg i ma kupiony bilet, pociąg jest odwołany, a on o tym nie wie, (...) albo nie wie, kiedy ten pociąg ruszy - powiedziała.
Sztab kryzysowy
Bieńkowska poinformowała, że we wtorek odbywać się będzie posiedzenie sztabu kryzysowego, czyli zarządów i odpowiedzialnych osób we wszystkich spółkach kolejowych. - W pewnej części kraju, szczególnie w części pomiędzy Ostrowem Wielkopolskim a Łodzią, sytuacja pogodowa jest bardzo trudna i podkreślam, że to nie jest z powodu zimy, tylko z powodu anomalii pogodowych, czyli oblodzenia trakcji, która bardzo poważnie utrudnia poruszanie się pociągów. Pociągi na tym terenie są przeciągane lokomotywami spalinowymi, nie można używać trakcji - powiedziała na konferencji prasowej Bieńkowska.
Zwroty za bilety
Minister dodała, że do tej pory odwołano kilkanaście pociągów Przewozów Regionalnych. Sztab kryzysowy rozważa także, czy któreś z pociągów InterCity będą odwołane.
Minister zapowiedziała także, że PKP Intercity będzie zwracać 100 proc. wartości biletów tym pasażerom, których pociągi były opóźnione o więcej niż dwie godziny. Wyjaśniła, że choć regulacje unijne mówią o zwrocie tylko 50 proc. wartości biletów w takich sytuacjach, to PKP Intercity zwróci 100 proc. wartości biletów.
Autor: db/ ola / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak