Mały Tomek po zjedzeniu trujących grzybów czeka na przeszczep wątroby, ale nie każdy może mu pomóc. - Apelujemy do ludzi, którzy chcą być dawcami wątroby o niezgłaszanie się do Centrum Zdrowia Dziecka - mówił w Poranku TVN24 rzecznik placówki Paweł Trzciński. Dawcą może być bowiem albo ktoś z rodziny dziecka, albo zmarły.
Sześcioletni Tomek w Centrum Zdrowia Dziecka walczy o życie. Chłopiec przed tygodniem zjadł podane przez rodziców grzyby. Niestety, znalazł się w nich także muchomor sromotnikowy.
Rodzice nie od razu wiedzieli, dlaczego Tomek źle się czuje. Dlatego do szpitala zgłosili się dopiero trzy doby po zjedzeniu przez chłopca grzybów.
Teraz Tomek jest w ciężkim stanie. Pomóc może mu tylko przeszczep wątroby. Niestety, ani matka, ani ojciec chłopca nie mogą być dawcami.
Albo rodzina, albo zmarły
- Zgłasza się do nas bardzo dużo osób oferujących pomoc - mówił w Poranku TVN24 rzecznik Centrum Zdrowia Dziecka Paweł Trzciński. Jak zaznaczył, lekarze nie mogą pobrać części wątroby od obcej osoby. Dawcą może być albo ktoś z rodziny, albo osoba zmarła.
Na razie lekarze czekają. Nadal szukają dawcy w rodzinie chłopca. Na razie przeszczep jest jeszcze możliwy, ale to walka z czasem. Jeśli toksyny uszkodzą mózg chłopca, będzie już za późno.
Trzciński podkreślał, że sprawa Tomka została nagłośniona, żeby przestrzec ludi przed zbieraniem nieznanych grzybów i podawaniem ich dzieciom. Małe dzieci w ogóle nie powinny ich jeść. - Jeśli do wątroby się dostanie toksyczna substancja, małe dziecko nie ma szans żeby się obronić - podkreślił rzecznik. Według niego, dopiero 14-15 latek jest w stanie normalnie trawić grzyby.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24