- Rozumiem swoją rolę. Nie wiem, czy jestem remedium, na pewno chcę współpracować z PiS - mówi reporterowi "Czarno na białym" prof. Piotr Gliński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera. Nasza kamera towarzyszyła mu w podróży z Warszawy do Białegostoku.
Prof. Piotr Gliński, przedstawiony przez PiS jako kandydat na "technicznego" premiera, ma napięty grafik. Jest tak zajęty, że na rozmowę z reporterem "Czarno na białym" umówił się w pociągu relacji Warszawa-Białystok, którym co tydzień podróżuje.
- Jest potrzeba rządu technicznego, który skończyłby z medialnym PR - mówi Gliński. Jak dodaje, doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej roli i z tego, że jego kandydatura to wydarzenie polityczne. - Jestem kandydatem PiS. Nie próbujcie stworzyć odklejonego od rzeczywistości wydarzenia, bo to jest wydarzenie polityczne. Największa partia opozycyjna wyznaczyła mnie jako kandydata i ja w życiu publicznym w ten sposób zaistniałem - podkreśla.
"Mogę się wycofać"
Zaznacza, że zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie ze sobą niesie ta rola. - Wiem, że można się odkleić od rzeczywistości, popaść w samouwielbienie, (...) ale jestem przygotowany na wszystko. (...) Nie mam szczególnych obaw - mówi. Czy ma już konkretne propozycje? Czy przykładowo kupiłby nowe samoloty dla rządu? - Trudno powiedzieć, musiałbym się zastanowić - odpowiada. Priorytety polityki zagranicznej? - Polityka zagraniczna jest drugorzędna w rządzie technicznym - argumentuje. A co jeśli premierem nie zostanie? - Jestem niezależny i zarówno partia, która mnie desygnowała do tej misji jak i ja możemy się w każdej chwili wycofać. (...) Mogę zostać aktywnym politykiem, mogę doradzać, budować think-tanki - twierdzi.
"Gliński? Nie kojarzę" Czy może liczyć na społeczne poparcie? Niektórzy studenci uczelni, na której wykłada, nie kojarzą jego nazwiska nawet jako wykładowcy. Ci, którzy go znają, nie dają mu szans w polityce, podobnie jak część ekspertów. - Nie ma szans, by zostać premierem - uważa Władysław Frasyniuk. - Jego przyszłość nie będzie różowa - wtóruje mu dr. Olgierd Annusewicz.
Ale są i tacy, którzy w niego wierzą. Jak Roman Kwaterski, trener judo, które Gliński uprawiał przez wiele lat (występował nawet jako kaskader w filmach). - Umiał się uczyć. I słuchał. I nie popełniał tych samych błędów - przekonuje.
Autor: jk\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24