Matka Kacpra w mocno zaawansowanej ciąży zatruła się czadem. Pomogła przytomność umysłu ojca dziecka i decyzja lekarzy o wcześniejszym porodzie. Lekarze z łódzkiego Centrum Matki Polki mówią, że jeszcze trochę czasu minie, zanim krew i płuca obojga będą zupełnie czyste. Materiał "Polski i Świata".
Kacper miał byc dziewczynką - tak do samego końca wychodziło z badań USG. Miał też urodzić się trzy tygodnie później, ale lekarze szybko podjęli decyzję o wcześniejszym porodzie przez cięcie cesarskie.
- Nalewałam wody do wanny i bardzo źle się poczułam. Najpierw zaczęło mi szumieć w uszach, później zaczęła boleć mnie głowa, zatykało mnie w klatce piersiowej - opisuje dramatyczny dzień matka Kacpra.
Przytomny ojciec
Jak się okazało, winny był wadliwy gazowy piecyk do podgrzewania wody i czad, który się z niego wydobywał. Ojciec dziecka, który był na miejscu, na szczęscie szybko skojarzył fakty.
- Zakręciłem zawór, pootwierałem okna i zadzwoniłem po pogotowie - opowiada. Ciężarna trafiła do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Wyniki badań były jednak niepokojące.
- Wskazywały na dość duży stopień zatrucia tlenkiem węgla, ponieważ normy obecności karboksyhemoglobiny były przekroczone ośmiokrotnie - przyznają lekarze.
Przyspieszony poród
Lekarze zdecydowali się na wcześniejszy poród, bo pozostawienie dziecka w łonie matki mogło doprowadzić do tragedii. W przypadku zatrucia kobiet w ciąży tlenek węgla dostaję się z krwią matki do krwi płodu i może powodować śmierć dziecka, nawet jeśli matka przeżyje.
Kacper urodził się w dobrym stanie, ważył niewiele, bo 2,7 kg. Badanie krwi potwierdziło obecność karboksyhemoglobiny, ale dziecku pomogła tlenoterapia. Teraz leży w inkubatorze. Zjadł swoją pierwszą porcję mleka.
Autor: twis/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu