Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju komentował we wtorek w TVN24 posiedzenie sejmowej komisji kultury i środków przekazu, która we wtorek przyjęła projekt nowelizacji ustawy medialnej. Projekt ten bezpośrednio uderza w niezależność stacji TVN. - Pod płaszczykiem regulacji rzekomo gospodarczej eliminuje się z rynku, czy próbuje się eliminować, konkretny jeden podmiot - stwierdził Wachowiec.
Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przyjęła we wtorek - z uwzględnionymi podczas posiedzenia poprawkami - projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości, który bezpośrednio godzi w niezależność TVN. Głosowało 29 posłów: 16 było za, 12 - przeciwko, 1 osoba wstrzymała się od głosu.
Wachowiec o braku odnoszenia się do projektu i uwag NGO na komisji
Projekt ustawy i posiedzenie komisji komentował w środę w TVN24 Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju. - W sytuacji, w której państwo, czy w tym przypadku wnioskodawcy, powołują się na bezpieczeństwo państwa, że muszą ograniczyć swobodę z powodu bezpieczeństwa państwa, to muszą pokazać ciąg przyczynowo-skutkowy albo nawet ciąg myślowy, że po prostu to, że ktoś ma 49 procent udziału w jakiejś stacji i jest pośrednio kontrolowany przez podmiot na przykład ze Stanów Zjednoczonych, to to w jakiś sposób wpływa pewnie na przekaz tej stacji, a w konsekwencji na bezpieczeństwo państwa. To jest absurdalne. To jakbyśmy żądali zmiany przepisów i chcieli zamknąć wszystkie psy w domach, ponieważ jednego ministra jakiś pies kiedyś ugryzł, więc dla bezpieczeństwa państwa zamknijmy je wszystkie w domach - powiedział. - To jest mniej więcej taki poziom tworzenia prawa - dodał.
Komentując wystąpienia posła wnioskodawcy Marka Suskiego (PiS), Wachowiec zauważył, że we wtorek na posiedzeniu poseł "nie odnosił się do projektu, tak jakby w ogóle tylko w swojej kilkudziesięciominutowej tyradzie wspominał o tych wszystkich sytuacjach, kiedy TVN patrzył władzy na ręce". - Widać było jak na dłoni tak naprawdę, o co w tym wszystkim chodzi. To, że pan Suski kilka zdań później mówi, że to jest projekt stricte gospodarczy, to ta argumentacja tonie w tym morzu odniesień do stacji TVN, do tego co robi i w jaki sposób patrzy władzy na ręce - stwierdził.
Skomentował też wystąpienie przedstawiciela KRRiT Witolda Kołodziejskiego. - Nie było najgorsze, chociaż oczywiście było złe. Najbardziej nie podobało mi się to, że organ konstytucyjny przychodzi z poprawkami do tej ustawy i mówi, że on nie pokaże ich publicznie, tylko złoży je na ręce przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS-u, to było jakieś absurdalne. Tak się chyba prawa nie tworzy. Skoro ta osoba działa w ramach konstytucyjnego organu, to powinna działać transparentnie i rzetelnie, a nie gdzieś jakimś ukradkiem spotykać się z przewodniczącym klubu panem posłem Terleckim i wręczać mu te poprawki - powiedział. Zwrócił uwagę, że Kołodziejski nie odniósł się też do argumentów przedstawionych przez organizacje pozarządowe.
Wachowiec: trzeba mieć świadomość, że ktoś kiedyś to będzie weryfikował
Stwierdził, że udział organizacji pozarządowych w procesie legislacyjnym tej ustawy "jest pożądany w przyszłości". - Ktoś, kto się będzie kiedyś tym zajmował i miejmy nadzieję, że będą to robiły niezależne sądy, to one też będą patrzyły na to, czy były kontrowersje w procesie legislacyjnym, kto jakie opinie składał - wyjaśnił.
- Można uchwalić tak naprawdę wszystko. Papier przyjmie wszystko, Dziennik Ustaw przyjmie wszystko, ale my musimy z tym żyć i trzeba mieć świadomość, że ktoś kiedyś to będzie weryfikował i ktoś ma prawo do obrony, ktoś ma prawo do odszkodowania, a tutaj jakby się kompletnie z tym nie liczono. Po prostu cel uświęca środki i pod płaszczykiem regulacji rzekomo gospodarczej eliminuje się z rynku, czy próbuje się eliminować, konkretny jeden podmiot, do tego przy tym uczestniczy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która z jednej strony ma stosować przepisy i ma ocenić wniosek spółki TVN S.A., z drugiej strony przynosi poprawki, czyli uczestniczy w tworzeniu prawa, które sama będzie stosowała. To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem - ocenił.
Źródło: TVN24