Urzędy robią sobie trochę luzu. Fakty TVN sprawdziły, kto wpadł na pomysł "dnia bez petenta" i jak ten dzień jest oceniany.
"Dzień bez petenta" wprowadzają kolejne urzędy w całej Polsce, jak np. Urząd Gminy Czernica w województwie dolnośląskim. - Możemy pokazać, ile mamy dokumentów do przerobienia. Zostajemy po pracy. Stąd też nasza prośba - tłumaczy Wisława Nataluk z czernickiego biura ewidencji ludności.
Kierownictwo urzędu do prośby się przychyliło. - Dzień bez petenta zrodził się po to, żeby pracownicy merytorycznie odpowiedzialni za wydawanie decyzji mieli czas na przygotowanie tej decyzji, bo niektóre decyzje wymagają skupienia, uwagi i nie można w tym czasie załatwiać interesantów - mówi Marian Zaraś, gminny sekretarz.
Zrobić lepiej pracownikom
Dla samych interesantów to dosyć ciekawe doświadczenie. - Każdemu się należy dzień wakacji. Można załatwić wszystko w środę, w czwartek, jak również we wtorek - ocenia jedna z petentek. Można też w poniedziałek, ale nie w piątek. - Bardzo mi się nie podoba ten pomysł. Bo dopiero jak się tu jest to człowiek zostaje poinformowany o takiej, że w piątek nic nie załatwimy poza załatwieniem zgonów - mówi inna.
Wójt niedalekiej gminy Długołęka "dzień bez petenta" wprowadziła już dwa lata temu. Aby usprawnić pracę urzędu. - To nie jest pomysł z Księżyca pani wójt, która nagle w piątek się obudziła i pomyślała: zrobię sobie w piątek wolne i moim pracownikom też zrobię lepiej - tłumaczy Agnieszka Łebek.
W Koronowie, niedaleko Bydgoszczy, też z powodzeniem tak pracują. Tam "dniem bez petenta" jest środa. Petenci przyjęli to ze zrozumieniem i nadzieją. - W ten jeden dzień to może uporządkują coś i potem te sprawy szybciej trochę pójdą - mówi jeden z petentów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN