Medialnej ofensywy prezesa TVP ciąg dalszy. Po wywiadach dla „Dziennika i „Polski" przyszedł czas na „Rzeczpospolitą”. Andrzej Urbański broni swojej polityki zarządzania telewizją i twierdzi, że to PO chce zniszczyć publiczne media.
- Gdyby babcia miała wąsy, a Marsjanie byliby przyjaciółmi pana ministra. Co to jest za forma?! Aleksander Grad ma w innych spółkach Skarbu Państwa dużo poważniejsze problemy niż to, co myśli o telewizji publicznej – tak prezes podsumował deklarację ministra skarbu, że gdyby mógł, zwolniłby go od razu. Według Urbańskiego nie ma ku temu podstaw.
- Wielokrotnie mówiłem, że nie ma problemu Andrzeja Urbańskiego. Jest poważny problem działań amatorów, a może nawet ludzi złej woli, którzy zaczynają niszczyć publiczne radio i telewizję. Jeśli rząd musi się zajmować jednym człowiekiem, to żyjemy chyba w krainie pełnej szczęśliwości – ironizuje prezes.
"W Polsce pod rządami PO obywatelami się gardzi"
Podtrzymuje też swoją zapowiedź (zdaniem wielu komentatorów – niekonstytucyjną), że zacznie przerywać programy w TVP reklamami. - Jeśli abonament zostanie zlikwidowany (a Zbigniew Chlebowski powtórzył to w piątek trzykrotnie), to TVP stanie się takim podmiotem gospodarczym jak wszystkie inne i nie będzie mogła być traktować gorzej, bo konstytucja tego zabrania – uważa Urbański.
Według niego abonament powinien być płacony przez wszystkich bez wyjątku. - Na całym świecie obywatele uiszczają specjalną opłatę na radio i telewizję, bo to oni są ich właścicielami. A nie władza czy minister Grad. W Niemczech uważa się, że państwo musi emerytom refundować abonament, a nie ich z niego zwolnić, bo to by oznaczało, że są gorszymi obywatelami, a telewizja publiczna nie jest ich. W Polsce pod rządami PO obywatelami się gardzi – skomentował Urbański.
"Nie może być tak, że tylko ludzie TVP mogą być obiektem napaści"
Pytany o przeciek z audytu w TVP, który ujawniło Radio Zet, stwierdził: - To zwykłe przestępstwo. Ten, kto ujawnił dziennikarzom te materiały, złamał ustawę o uczciwej konkurencji i kodeks karny. Mnie bardziej śmieszy to, że rada nadzorcza TVP w czwartek udziela zarządowi absolutorium za fantastyczne wyniki finansowe, a w piątek pojawia się przeciek z raportu, w którym nic nie zaprzecza tym wynikom, ale pisze się, że biją Murzynów w Ameryce – obrazowo wyjaśnił prezes.
A zarzut, że TVP wydała pół miliona na procesy Małgorzaty Raczyńskiej i Patrycji Koteckiej skomentował: - Nie będę komentował tajnego raportu, bo nie łamię prawa. Ale rok temu, przychodząc do TVP, powiedziałem: „Dość! Nie może być tak, że tylko ludzie TVP mogą być obiektem napaści, agresji i poniżania”. I każdej takiej osoby ta korporacja będzie bronić. Raczyńska i Kotecka nie były żadnym wyjątkiem.
Pytany, czy wróci do polityki, odparł: - Niczego nie wykluczam, ale na razie o tym nie myślę. Chyba przede wszystkim odpocznę. Chociaż po tak dobrych wynikach w TVP dostanę pewnie furę ofert.
kaw //tr
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP