Uniknęli procesu za pobicie. Sąd pomylił daty

Sąd pomylił daty. Uniknęli procesu za pobicie
Sąd pomylił daty. Uniknęli procesu za pobicie
Źródło: TVN24

Rodzice 24-letniego Jarka Dyksa z Bydgoszczy bezskutecznie walczą o sprawiedliwość. Ich syn został pobity przez dziewięciu napastników, którzy do dziś nie zostali ostatecznie osądzeni. Sprawę kolejny raz odroczono, bo sąd się pomylił.

W tym tygodniu Jarek obchodzi 24 urodziny. Od czterech lat nie mówi i jest przykuty do łóżka. Wszystko dlatego, że został brutalnie pobity na jednym z osiedli w Bydgoszczy.

Zaatakowało go dziewięciu napastników. Najpierw go przewrócili, potem kopali po głowie, na końcu po nim skakali. Serce chłopaka przestało bić. - Jarek był siedem razy defibrylowany, wróciła praca serca. I Jarek żyje. Nastąpiło jednak niedotlenienie – tłumaczy Elżbieta Dyks, matka mężczyzny.

- Jesteśmy na miejscu, opiekujemy się synem. Mamy dożywocie. Jako rodzice. I Jarek. Bo nie wiemy, do jakiego stopnia go wyciągniemy. Czy stanie na nogi? Czy zacznie mówić? Nie wiemy – dodaje Janusz Dyks, ojciec Jarka.

W oczekiwaniu na rozprawę

Od tamtej pory trwa walka nie tylko o zdrowie chłopaka, ale też o sprawiedliwe wyroki dla sprawców pobicia, którzy ciągle są na wolności.

Wprawdzie zostali skazani przez Sąd Rejonowy, ale wyrok był nieprawomocny. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, gdzie w ubiegłym tygodniu miała się zakończyć. Okazało się jednak, że w dokumentach są błędy.

- Sędzia Sądu Rejonowego pomylił daty, pogubił strony – wyjaśnia Janusz Dyks.

Rodzice Jarka stawili się w sądzie, sprawcy też, ale rozprawę odroczono. Do czasu, gdy błędne zapisy w dokumentach zostaną poprawione.

"Pomyłka? To się zdarza"

- To możliwe, jak każda inna pomyłka, która zdarza się w każdym innym urzędzie. Nie powinna, ale się zdarza – stwierdza Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

Przedłużająca się walka o sprawiedliwość ma dla rodziców Jarka nie tylko aspekt emocjonalny, lecz także finansowy. Zaciągnęli ogromne zobowiązania, by zapewnić odpowiednią rehabilitację synowi. Przed sądem walczą dla niego o rentę.

- Mnie już w polskich sądach nic nie dziwi. Za długo to wszystko trwa. Jest bałagan – mówi Janusz Dyks

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na połowę września.

Źródło: tvn24

Czytaj także: