18-letni Kamil P. został prawomocnie skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo 14-letniej koleżanki, która chciała być jego dziewczyną. Dodatkowo sąd przyznał każdemu z rodziców zamordowanej po 40 tys. zł zadośćuczynienia. Do zdarzenia doszło w 2010 r. w Dąbczu koło Leszna (woj. Wielkopolskie).
Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy styczniowy wyrok sądu okręgowego. Prokurator domagał się zwiększenia kary, ale sąd nie znalazł powodów, dla których miałby zwiększyć karę, ani też by ją obniżyć, jak wnioskowała obrona.
Koleżanka była zbyt "namolna"
Do tragedii doszło w lipcu 2010 roku. 14-letnia koleżanka wyszła na spacer z Kamilem P. Chciała, żeby był jej chłopakiem. Kiedy to zaproponowała, on zaczął ją bić i dusić. Kiedy straciła przytomność, wrzucił jej ciało do przydrożnego rowu. Podczas rozprawy przyznał się do winy. Twierdził, że nie wie, co w niego wstąpiło.
W zeznaniach utrzymywał, że to nastolatka nalegała, by ze sobą chodzili. On nie chciał. To właśnie nalegania dziewczyny miały go zdenerwować.
Wyrachowany przestępca
Sąd uznał, że oskarżony dotychczas nie miał kłopotów z prawem i nie jest osobą zdemoralizowaną. Uznał też, że miał niedojrzałą osobowość, a podczas postępowania sądowego wyrażał skruchę - powiedziała rzecznik Sądu Apelacyjnego w Poznaniu sędzia Elżbieta Fijałkowska.
Według sądu kara 15 lat więzienia jest adekwatna do popełnionego czynu, bo Kamil swoją ofiarę pobił i udusił, a po zabójstwie wrócił jeszcze raz na miejsce zbrodni, by sprawdzić, czy 14-latka żyje., co świadczy o działaniu wyrachowanym.
Dodatkowo skazany będzie musiał zapłacić po 40 tys. zł dla każdego z rodziców zamordowanej dziewczyny, oraz 5 tys. zł na pomnik nagrobny na cmentarzu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24