Dwa miesiące - tyle wystarczyło na zebranie pięciu milionów złotych na operację 2,5-letniej Oliwki, która cierpi na złożoną wadę serca. Dziewczynka pojedzie na operację do amerykańskiej kliniki. - Bardzo Wam dziękujemy. Pozwoliliście nam wykorzystać ostatnią szansę, którą dostała Oliwka na operację serduszka w Stanford - zwróciła się do darczyńców Dorota Dąbrowska, mama dziewczynki.
Tylko operacja w Stanach Zjednoczonych może uratować życie 2,5-letniej Oliwki. Zabieg został wyceniony na pięć milionów złotych. Na to od dwóch miesięcy zbierali rodzina, znajomi i nieznajomi - ludzie o wielkich sercach.
W środę brakowało jeszcze około 10 tysięcy złotych. W dolnośląskim Mędłowie mieszkańcy zorganizowali festyn, z którego cały dochód został przeznaczony dla Oliwki.
- W dwa miesiące pięć milionów. To jest po prostu coś niesamowitego - mówiła w rozmowie z TVN24 Dorota Dąbrowska, mama Oliwki. - Gdyby nie ludzie, nie mielibyśmy tej szansy - mówię o rodzinie, o przyjaciołach, o znajomych, o ludziach obcych, którzy tak bardzo się zaangażowali w pomoc dla Oliwki - podkreśliła.
- Jest to ulga, bo wiedzieliśmy że im później będziemy wpłacać te pieniądze, tym termin operacji będzie coraz bardziej odległy - dodała.
"Pozwoliliście nam wykorzystać ostatnia szansę"
Zwróciła się do wszystkich, którzy pomogli uzbierać pieniądze: - Bardzo Wam dziękujemy. Pozwoliliście nam wykorzystać ostatnią szansę, którą dostała Oliwka na operację serduszka w Stanford.
- Mam nadzieję, że jak wrócimy, Oliwka będzie mogła sama wam wszystkim podziękować i być może będzie mogła też komuś później nieść pomoc, oddać to dobro, które dostała. Nasza akcja od samego początku jest pod hasłem "dobro wraca". Mam nadzieję, że do każdego z was to dobro wróci. Bardzo dziękujemy - podsumowała mama Oliwki.
Operacja w Rzymie
W 2016 roku dziewczynka przeszła już jedną operację w Rzymie. Wtedy zespół profesora Adriano Carotti podjął się leczenia. Życie Oliwki ocalono, ale z powodu nadciśnienia płucnego nie udało się naprawić serca w Rzymie. Teraz czeka ją kolejna walka o życie. Tę walkę może pomóc wygrać profesor Frank L. Hanley z Lucile Packard Children's Hospital w Stanford USA. Specjalizuje się on w ratowaniu takich serc, jakie ma Oliwka. Specjalista dał rodzinie nadzieję na rekonstrukcję tętnic płucnych oraz zamknięcie ubytku między komorami.
Problemem były pieniądze i czas. Rodzice nie mogli zbierać ich dłużej niż trzy miesiące, bo utrwalone nadciśnienie płucne to śmierć. Jednak wystarczyły dwa miesiące.
Dawidek otrzymał szansę
Ostatnio w błyskawicznym tempie ludzie pomogli mającemu podobną wadę Dawidowi. Za tę samą kwotę chłopiec pojedzie do tego samego amerykańskiego szpitala. Już wiadomo, kiedy.
- 16 listopada mamy się pojawić w szpitalu, 21 listopada będzie operacja Dawidka - poinformował Sławomir Drapacz, tata Dawida.
Mają nadzieję, że na miejscu spotkają się z Oliwią i jej rodziną. - Na pewno byłoby nam raźniej, gdybyśmy byli tam razem i razem się mogli wspierać - podkreślał tata Dawida.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24