Sprawa komornika skazanego na 2,5 roku więzienia za przekroczenie uprawnień wróci do ponownego rozpoznania w drugiej instancji - zdecydował Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację obrońcy skazanego. Sebastian Sz. otrzymał wyrok za nieprawidłowości przy egzekucji komorniczej wobec właściciela warsztatu oponiarskiego z Nidzicy. Poszkodowany przedsiębiorca szacował swoje straty na minimum milion złotych.
Były komornik z Działdowa Sebastian Sz. w sierpniu 2016 roku został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przy postępowaniu egzekucyjnym wobec przedsiębiorcy z Nidzicy. Poza tym dostał 5-letni zakaz wykonywania zawodu, miał zapłacić 25 tysięcy złotych grzywny i naprawić szkodę na rzecz poszkodowanego w wysokości około 200 tysięcy złotych.
Współpracującego z komornikiem rzeczoznawcę Michała B. za rażące zaniżenie wycenianego majątku prawomocnie skazano na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i trzyletni zakaz pełnienia funkcji biegłego sądowego.
Na początku kwietnia 2017 roku odbyła się rozprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Olsztynie. Oskarżeni chcieli uniewinnienia lub uchylenia wyroku i cofnięcia sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Olsztyński sąd zadecydował wtedy o podtrzymaniu wyroku.
Komornik wyszedł na wolność
O rozstrzygnięciu Sądu Najwyższego, które zapadło w zeszłym tygodniu, poinformował w środę zespół prasowy Sądu Najwyższego.
- Po rozpoznaniu 16 kwietnia kasacji wniesionej przez obrońcę Sebastiana Sz. od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z 18 kwietnia 2017 roku Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Okręgowemu w Olsztynie do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. Jak dodał, pisemne uzasadnienie wyroku nie zostało jeszcze sporządzone.
Michałowski poinformował, że "w związku z wydanym wyrokiem Sąd Najwyższy wystosował do aresztu śledczego w Nidzicy nakaz zwolnienia skazanego, jeżeli nie podlegał zatrzymaniu w innej sprawie".
Obrońca komornika mecenas Zbigniew Terlik powiedział, że Sąd Najwyższy uchylił wyrok, gdyż "był inny niż ustalenia faktyczne". - Chodzi choćby o zamiar działania i wyliczenie szkody. Istota problemu sprowadzała się do oceny i rozmiaru szkody - wyjaśnił Terlik.
Jak dodał, w jego ocenie "sąd bazował na gołosłownej ocenie pokrzywdzonego, który podawał szkodę od 10 tysięcy złotych do paru milionów". - Należałoby zatem ustalić, czy szkoda powstała, w jakich rozmiarach, a to ma znaczenie przy ustaleniu ewentualnej odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej - wyjaśnił obrońca. Poinformował też, że jego klient już jest na wolności.
Wyroki za "ograbienie z majątku"
Były komornik z Działdowa Sebastian Sz. i współpracujący z nim rzeczoznawca Michał B. otrzymali wyroki za nieprawidłowości przy egzekucji komorniczej wobec właściciela warsztatu oponiarskiego z Nidzicy. W ocenie sądu "wręcz ograbili go z majątku". Poszkodowany przedsiębiorca szacował swoje straty na minimum milion złotych.
Komornik w krótkim czasie w roku 2011 i 2012 zajął całe wyposażenie warsztatu, między innymi kilka tysięcy opon i samochody stojące na posesji. Wywiózł je, wynajmując firmy przewozowe. Auta i części samochodowe zostały zniszczone podczas załadunku dźwigiem na ciężarówki. Nowe komplety opon zrzucano ze stojaków i mieszano z używanymi. Opony, które składowano na wynajętym placu, były rozkradane. Inne przedmioty trafiły na złomowisko i do magazynów. Ruchomości te komornik sprzedał "z wolnej ręki", mimo że kodeks postępowania cywilnego wymagał przeprowadzenia publicznej licytacji.
Ten sam komornik był już raz prawomocnie skazany w podobnej sprawie w 2014 roku. Za zaniżanie wartości sprzętu rolniczego i sprzedanie go umówionemu nabywcy sąd wymierzył mu wtedy karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zakazał wykonywania zawodu przez pięć lat. Ukarał go również grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych i nakazał zwrócić pokrzywdzonym rolnikom spod Giżycka prawie 60 tysięcy złotych.
Autor: ads//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock