Kibicujemy Tuskowi - mówią zgodnie politycy PiS i lewicy, komentując doniesienia zagranicznych mediów o tym, że polski premier jest jednym z faworytów do objęcia fotela przewodniczącego Rady Europejskiej. Jednocześnie zwracają uwagę, że taki scenariusz oznaczałby problemy dla Platformy Obywatelskiej. - Gdyby Tuska zabrakło tutaj na miejscu, na pewno lokalnie PO miałaby większe problemy niż dzisiaj - ocenił Dariusz Joński (SLD).
Agencja Reutera, powołując się na źródła w Brukseli, podała dziś, że Donald Tusk jest faworytem obecnego szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya do objęcia piastowanego przez niego teraz stanowiska. Według tych informacji Belg ma przekonywać do kandydatury Polaka innych unijnych przywódców.
Decyzje mają zapaść na unijnym szczycie w najbliższą sobotę.
"Wieczny kandydat"
- Cały czas powtarzaliśmy, że trzeba walczyć o jak najwyższe stanowiska Polaków w Unii Europejskiej - podkreśliła Beata Szydło z PiS, komentując te doniesienia. Dodała jednak, że Donald Tusk, "jest trochę wiecznym kandydatem na rożne stanowiska".
Szydło zwróciła też uwagę na sytuację wewnątrz w kraju, gdyby premier rzeczywiście został szefem Rady Europejskiej. Jej zdaniem Donald Tusk w takiej sytuacji miałby "honorowe wyjście" - podać rząd do dymisji. Wcześniej - jak mówiła - powinien także wyjaśnić to, co stało się w aferze taśmowej.
Problem dla Platformy?
Dariusz Joński (SLD) dodał, że lewica oceniała szanse Tuska na objęcie funkcji szefa Rady Europejskiej na 40-50 procent. - Jeśli premier się zdecyduje i będzie walczył o tę funkcję, to na pewno będzie miał wsparcie lewicy, bo uważamy, że dobrze gdyby tak ważną funkcję sprawował Polak - zapewnił Joński. - Gdyby tak się stało, to powinniśmy być z tego dumni - dodał.
Joński studził jednak emocje: - Najpierw poczekajmy do szczytu i do decyzji.
Dodał, że Platforma Obywatelska jest "oparta na Tusku". - Gdyby jego zabrakło tutaj na miejscu, to na pewno lokalnie PO miałaby większe problemy niż dzisiaj - stwierdził.
Autor: db//plw / Źródło: tvn24