Jarosław Kaczyński wcale nie musiał zwoływać kongresu i poddawać się osądowi delegatów, czy nadal chcą, by był prezesem PiS. To świadczy o demokracji w tej partii - powiedział w TVN24 Jacek Kurski z PiS.
Goście "Magazynu 24 godziny" dyskutowali wieczorem w TVN24, czy PiS jest partią demokratyczną czy nie. W ocenie Antoniego Mężydły z PO (wcześniej w PiS), Jarosław Kaczyński nie rozumie, co się dzieje na scenie politycznej. - Prezes ma wizję co dalej z PiS: ma być to partia zwarta, jednomyślna, ograniczona do elektoratu narodowo-katolickiego, bez postaci, które reprezentują szerszą scenę polityczną - ocenia Mężydło. Według niego jest to błąd, który już spowodował, że PiS znalazł się na "równi pochyłej". - PiS czeka to co SLD i AWS - ocenił. Według niego, aby utrzymać się przy władzy, Kaczyński musiałby zrozumieć, że potrzebna jest większa demokratyzacja w partii.
Z takim stwierdzeniem nie zgadza się Jacek Kurski z PiS. Według niego, działania Jarosława Kaczyńskiego świadczą jednoznacznie o tym, że jest to partia wewnętrznie demokratyczna. Podkreślił, że prezes wcale nie musiał zwoływać kongresu, ani prosić o wotum zaufania. - A poprosił o głosowanie tajne, żeby wynik był jak najbardziej demokratyczny i każdy mógł go ocenić - podkreślił Kurski. Dla kontrastu - stwierdził - Donald Tusk po przegranej w wyborach parlamentarnych i prezydenckich w 2005 r. nie zwołał kongresu, by poprosić o wotum zaufania. - Mówiąc najłagodniej (zamiast zwołać kongres), wykończył konkurentów i sięgnął po samodzierżawę - powiedział. I przypomniał, że z PO rozstała się Zyta Gilowska, Maciej Płażyński oraz Jan Rokita.
Z tezą ta nie zgodził się z kolei Mężydło, według którego Płażyński odszedł, gdyż był zbyt konserwatywny. Jednak odnosząc się do stopnia demokracji w PiS powiedział, że nawet jesli b. wiceprezesi wrócą do PiS, to już będą tylko "twarzami". - Bo tak naprawdę zostali wymanipulowani z PiS - ocenił.
- Wręcz przeciwnie: mają szansę na powrót i mam nadzieję, że tak się stanie. A gdy wrócą, to będzie to oznaka siły Jarosława Kaczyńskiego - nie zgodził się Kurski.
Trzeci gość programu, Artur Zawisza z Porozumienia Prawicy (wcześniej PiS) ocenił, że Jarosław Kaczyński jest "hipnotyzerem, który podczas kongresu oczarował salę swoją przemową". - I w takiej sytuacji, wśród delegatów, można było mu ulec - powiedział. Jak dodał, PiS jest partią "cesarską", opartą na wodzu. - Z PiS nie jest tak źle, jednak jego problemem jest to, że nadal pozostaje radykalną centroprawicą, która nie reprezentuje całego spektrum prawicy - uważa Zawisza.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24