Premier Donald Tusk oświadczył, że propozycje rządu w sprawie reformy służb mundurowych są "delikatne", bo nie obejmą osób już pracujących. Zapewnił, że jego gabinet nie będzie odbierał praw nabytych.
- Nasze propozycje są stosunkowo delikatne, przez delikatność rozumiem coś, co już dawno jakby stwierdziliśmy i czemu będziemy wierni, to znaczy nie mamy zamiaru nikomu zabierać uprawnień nabytych - powiedział w środę dziennikarzom premier.
Tusk podkreślił, że rząd zastanawia się nad tym, jak naprawić system emerytalny, który w tej chwili jest niesprawiedliwy. Zastrzegł, że osoby, które obecnie pracują w służbach mundurowych zachowają przywileje emerytalne. Oświadczył, że chciałby, aby policjanci i żołnierze zarabiali lepiej, by nie było takich sytuacji, że 35-letni emeryci nie pracują, tylko pobierają świadczenia. Według niego, propozycje rządu w porównaniu do planów angielskich, szwedzkich, niemieckich czy holenderskich nie są radykalne. Oświadczył, że jego gabinet jest gotowy do sporu i dyskusji ze związkami zawodowymi.
Nowe zasady
Pod koniec marca podczas posiedzenia zespołu przedstawiono propozycję, według której funkcjonariusze służb mundurowych będą nabywali uprawnienia emerytalne po 20 latach pracy, nie wcześniej jednak niż po ukończeniu 50 lat. Obecnie na emeryturę można przejść po 15 latach pracy w służbach mundurowych bez względu na wiek. Zmienić się ma także algorytm, według którego obliczane są emerytury. Nowe zasady mają objąć osoby wstępujące do służby od 1 stycznia 2012 r. Pozostali będą mogli wybrać między starym a nowym systemem.
Reforma może dotyczyć w sumie około 250 tys. osób, w tym żołnierzy. Według danych MON 31 marca br. wojskowe emerytury pobierało ponad 106 tys. byłych żołnierzy. Średnie świadczenie emerytalne w wojsku to ponad 2,9 tys. zł. Średni wiek żołnierzy zawodowych odchodzących do rezerwy wynosił w ubiegłym roku ogółem nieco ponad 41 lat. W przypadku oficerów było to ok. 47 lat; u podoficerów 42 lata, a szeregowych 26 i pół roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MON