Policjanci z warszawskich Bielan złożyli niezapowiedzianą wizytę 62-letniemu mieszkańcowi osiedla Chomiczówka. Ktoś doniósł, że przechowuje w mieszkaniu urnę z prochami. Rzeczywiście, w sypialni były prochy jego żony.
Małżonka właściciela mieszkania zmarła w marcu tego roku. Jak tłumaczył wdowiec, urna znajdowała się w jego mieszkaniu, gdyż miał problemy z pochówkiem jej we wskazanym przez żonę miejscu.
Nie wiedział, że to przestępstwo
Urna stała w mieszkaniu przez kilkanaście dni, ale - jak sam tłumaczył funkcjonariuszom - jego właściciel nie wiedział, że łamie prawo. Cała sprawa skończy się przed sądem grodzkim, warszawiakowi grozi kara grzywny. Urna została najpierw zabezpieczona przez policję, ale już trafiła do rodzinnego grobu.
Prawo, które zabrania przechowywania prochów w domu wynikaz ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, która pochodzi z 1959 roku. Przez stare przepisy w Polsce pozamykano już tzw. parki pamięci, na terenie których można było rozsypywać prochy zmarłych. Główny Inspektorat Sanitarny liczy, iż na jesieni przyjęta zostanie nowa ustawa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Warszawa