Lekarze z grudziądzkich szpitali w ostatnim tygodniu wykryli 3 przypadki sepsy. Jednak zapewniają, że jak na razie nie ma mowy o epidemii.
- Wszystkie trzy przypadki zostały zdiagnozowane w porę, a stan pacjentów jest zadowalający - powiedział portalowi nowosci.com.pl Marek Nowak, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. - Jedno dziecko, u którego wykryto sepsę, leży na oddziale dziecięcym naszego szpitala, a drugie na oddziale dziecięco-młodzieżowym. Trzeci przypadek to 27-letnia kobieta, która została przewieziona do szpitala w Bydgoszczy - dodał.
Nowak twierdzi, że o epidemii nie może być mowy, bo chorzy pochodzili z różnych środowisk, nie znali się i nie mieli kontaktu z tymi samymi osobami. Objawów choroby nie stwierdzono także u ich rodzin i najbliższych. Wszystkim osobom, które miały kontakt z chorymi podano także antybiotyki. Mają one zapobiec rozwojowi ewentualnej choroby.
Sepsa jest chorobą pojawiającą się na w reakcji na zakażenie bakteryjne lub wirusowe. Jednak nie każdy przypadek sepsy jest śmiertelnie niebezpieczny. Najgroźniejszą formą sepsy jest tzw. wstrząs septyczny, który zabija około 40 proc. zakażonych.
- Wszyscy jesteśmy nosicielami bakterii, które wywołują sepsę - powiedział dyrektor szpitala w Grudziądzu - Atakuje osłabione organizmy. Dlatego najczęściej chorują dzieci, młodzież, osoby starsze i osoby o obniżonej odporności. (...) Trudno przewidzieć zachorowanie na sepsę, ponieważ występuje ona okresowo. Przez pół roku może nie wystąpić ani jeden przypadek, a w ciągu tygodnia może być ich kilkanaście - podsumował lekarz.
Źródło: nowosci.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24