- W tej chwili trzeba przymknąć oko i wszystko zrefundować, ze względu na całe zamieszanie. Trzeba dać sobie czas na to, żeby ten system doszlifować - powiedział w TVN24 były szef NFZ Andrzej Sośnierz. Jego zdaniem protestom lekarzy nie ma się co dziwić, ponieważ ministerstwo zdrowia nie przygotowało im odpowiednich narzędzi do wykonywania nowej ustawy refundacyjnej.
- Na lekarzy, aptekarzy i pacjentów nałożono nowy obowiązek, a nie dostarczono tym osobom narzędzi do jego zrealizowania. Pojedynczy lekarz czy farmaceuta nie jest w stanie zweryfikować wszystkich aspektów ubezpieczenia pacjenta. Dlatego trudno się dziwić, że jest taki protest - stwierdził Sośnierz.
I dodał, że lekarze i farmaceuci muszą mieć możliwość stosowania prawa, bo inaczej staje się ono martwe.
Można było przewidzieć
Zdaniem Sośnierza całe zamieszanie można było wcześniej przewidzieć i mu zapobiec. - Ustawa została uchwalona parę miesięcy temu. Teraz wszyscy obawiają się sankcji za nieprzestrzeganie prawa. Ministerstwo zdrowia już dawno powinno było się zastanowić się jakie narzędzia dostarczyć uczestnikom systemu, żeby oni mogli to zrealizować - stwierdził były szef NFZ.
Nowa ustawa i kłopoty
Wokół nowej ustawy refundacyjnej i wprowadzonej 23 grudnia listy leków refundowanych duże emocje budzi nałożony na lekarzy obowiązek weryfikowania, czy pacjent jest ubezpieczony i na tej podstawie określania na recepcie stopni refundacji leku. Wielu medyków nie chce jednak tego robić tłumacząc, że jest to praca dla urzędników, a część z tej grupy uczestniczy w tzw. proteście pieczątkowym i na recepcie zamiast określić stopień refundacji stawia pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ". W takim przypadku aptekarze pobierają pełną odpłatność za lek. Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że lekarze, którzy będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24