54-letni Henryk B. nie prowadził w poniedziałek prac w polu. Traktorem jechał tylko do sklepu, bo właśnie skończyła mu się wódka. Pijacką przejażdżkę zakończył, gdy na posesji jednego z sąsiadów staranował autobus. Noc spędził w areszcie. Teraz przed sądem odpowie za jazdę po pijanemu i zniszczenie pojazdu.
Henryk B. spod Karczewa (woj. Mazowieckie) nie chciał w środę pracować. Od samego rana pił, a gdy zabrakło mu alkoholu, wdrapał się na traktor swojego, chwilowo nieobecnego, pracodawcy i ruszył po zaopatrzenie. W pewnym momencie pijany traktorzysta pomylił drogę i wjechał na prywatną posesję, gdzie na środku podwórka stał zaparkowany autobus. Nie zdołał go ominąć. Huk i zgrzyt uderzających o siebie blach, wywabił na podwórze właściciela autokaru. Gdy traktorzysta go zobaczył, obsobaczył kierowcę za... zajechanie drogi.
Henryk B. został zatrzymany przez wezwanych policjantów. W jego oddechu mundurowi wykryli prawie 2,5 promila alkoholu. Noc spędził w policyjnym areszcie, a teraz usłyszy zarzuty zarówno zniszczenia autobusu, jak i za prowadzenia pojazdu mechanicznego po pijanemu.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja