Wszechobecna kontrola, setki tysięcy funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i wojna wywiadów - taki obraz igrzysk olimpijskich w Pekinie rysują Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji i były szef UOP Gromosław Czempiński. O sportowcach nie zapomniał tylko Jecek Wszoła - w "Magazynie 24 godziny" zdradził, że najbardziej liczy na naszych reprezentantów w sportach zespołowych.
Murzyni nie dostaną alkoholu
Poniedziałkowy zamach w prowincji Xinjang, zdaniem Adama Kozieła z Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka, potwierdza ostrzeżenia Pekinu o zagrożeniu separatyzmem ujgurskim. Według Kozieła ciekawsze jest jednak to co dzieje się w samej stolicy Chin.
- Wyrzucono z domów setki tysięcy ludzi, zakazano wszelkich demonstracji. Do pilnowania porządku zaangażowano 100 tysięcy członków elitarnych jednostek armii i milicji, których będzie wspierało milion funkcjonariuszy ochotniczej milicji i pół miliona członków komitetów dzielnicowych. Do tego dochodzi permanentna inwigilacja, w mieście tylko w zeszłym roku zainstalowano 250 000 tysięcy kamer przemysłowych. We wszystkich taksówkach zainstalowana urządzenia nagrywające pasażerów. Doszło do tak absurdalnych sytuacji, że Mongołom i Murzynom zakazano sprzedaży alkoholu – wyliczał Koziej.
Ci ludzie zostaną popchnięci do aktów desperacji. W Szanghaju nie dawno pewien młody człowiek niesłusznie oskarżony o kradzież roweru w akcie bezradności zasztyletował pięciu milicjantów i ranił kolejnych kilku. Adam Kozieł
Nie skontrolują wszystkich
Mimo tak ostrych środków nadzoru, zdaniem Kozieła, nie da się kontrolować wszystkich i wszystkiego, a może to przynieść tragiczne skutki. - Ci ludzie zostaną popchnięci do aktów desperacji. W Szanghaju nie dawno pewien młody człowiek niesłusznie oskarżony o kradzież roweru w akcie bezradności zasztyletował pięciu milicjantów i ranił kilku kolejnych – ostrzegał Koziej.
- Zgromadzenie tak ogromnej liczby sił porządkowych oznacza, że Chińczycy będą chcieli zdusić w zarodku jakiekolwiek próby politycznych demonstracji – tłumaczył Gromosław Czempiński.
Raj dla agentów
Zdaniem byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa, Pekin stanie się miejscem wzmożonej aktywności agencji wywiadowczych. - Zagraniczne wywiady będą chciały nawiązać kontakty z opozycją, będą badać nastroje i siły w „Państwie Środka" – zdradził Czempiński. Według generała, służby specjalne, będą też zapewniać ochronę ekip sportowców, także ochronę kontrwywiadowczą. Bo igrzyska to kopalnia wiedzy także dla Chińczyków.
Zdaniem Jacka Wszoły mistrza olimpijskiego w skoku wzwyż z Montrealu, sportowcy w Pekinie będą się skupiać na innych kwestiach. - Gdybym to ja jechał do Pekinu martwiłbym się żebym się szybko zaadaptował, dostosował do warunków klimatycznych, żebym miał spokojnych sąsiadów i żeby nie odnieść kontuzji – to by były moje zmartwienia – przekonywał Wszoła.
Nie zapomnieć o sportowcach
Jego zdaniem w politycznych demonstracjach, wezmą głównie ci sportowcy którzy… nie mają szans na medale. – Będą mieli okazje poprawić sobie PR – stwierdził cynicznie Wszoła.
Były złoty medalista na olimpiadzie liczy, że na podium staną Monika Pyrek, Leszek Blanik, Otylia Jędrzejczak, a także przedstawiciele sportów zespołowych – siatkarze siatkarki, piłkarze ręczni, a także floreciści i florecistki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24