Czy kolejna propozycja USA zostanie przekuta w konkretne rozwiązania? Jak podkreślił szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak "nie należy się przedwcześnie entuzjazmować". Podobnie sądzą posłowie opozycji. - Przyjechał wiceprezydent, pouśmiechał się i nic dokładnie z tego więcej nie wynika - uważa Karol Karski (PiS).
Politycy, jak i media, komentują wizytę w Polsce wiceprezydenta USA Joe Biddena, który o nowym systemie obrony przeciwrakietowej rozmawiał z prezydentem i premierem.
- Dziś został dokonany ważny krok, ale dużo pracy przed nami - uznał Stasiak w "Faktach po Faktach".
- Przynajmniej ze Stanami mamy bardzo konkretną rozmowę. Oczywiście musimy poczekać, co z tego wyniknie - zaznaczył dodając, że partnerstwo transatlantyckie potrzebne jest nie tylko Polsce, ale całemu NATO.
Potrzeba bowiem zrewitalizować współpracę krajów sojuszu, szczególnie jeśli chodzi o art. 5 NATO mówiący o kolektywnej obronie. - Pytanie, jak zrobić to najsprawniej, żeby ten artykuł był żywy - podkreślił szef kancelarii prezydenta.
Nie należy się entuzjazmować zawczasu. Dziś został wykonany ważny krok, ale dużo pracy przed nami. Władysław Stasiak, szef kancelarii prezydenta RP
A co, jeśli Rosja znów przeciwstawi się planom nowej tarczy? - Jeżeli ktoś przyjeżdża z konkretną ofertą, to nie zaczynajmy rozmowy od tego, czy aby na pewno Rosja się zgodzi. Nas interesuje NATO.
Wielka stawka, wielka gra
Niedługo przed spotkaniem z Bidenem, prezydent Kaczyński spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Czy to spotkanie jest dowodem na to, że prezydent i rząd zaczną mówić w tej sprawie jednym głosem?
Z pewnością chciałby tego prezydent, zapewnia Stasiak.
- Prezydent po to zaprosił pana ministra Sikorskiego, żeby wiedzieć wszystko na bieżąco. To jest wielka stawka, wielka gra. Stawką w grze jest bezpieczeństwo Polski. Musimy być drużyną, dlatego to spotkanie Prezydenta z Sikorskim było potrzebne - zaznaczył.
Bez zachwytów, bez krytyki
Zdaniem amerykanisty Grzegorza Kostrzewy-ZorbaS wizyta Bidena nie polepszyła relacji na linii Warszawa-Waszyngton, które ochłodziły się po rezygnacji USA z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Politolog uważa, że nie poprawiła tego także propozycja przystąpienia Polski do systemu obronnego SM3.
- Ta wizyta to był kroczek w gęstych dymach kadzidlanych. Zwróćmy uwagę, że premier Tusk nie powiedział, że przystąpimy do SM3, ale że "jesteśmy gotowi". Gotowi do konkretnych rozmów o twardych faktach, a nie dymie kadzidlanym – powiedział w programie „24 godziny”.
Mieszane uczucia w związku z wizytą wiceprezydenta USA ma tez publicysta Jerzy Nowakowski. - Ani radośnie, ani szczęśliwe. (...) Jestem daleki od krytyki, jak i zachwytów. Zdarzyła się rzecz normalna - powiedział na antenie TVN24.
Również jego zdaniem, propozycja USA ws. SM3, nie była przełomowa ani zaskakująca. - Mieliśmy informacje od jakiegoś czasu, że Ameryka będzie miała dla nas nową propozycję - ocenił.
Niejasności
Zdaniem amerykanisty i byłego marszałka senatu Longina Pastusiaka z SLD wizyta amerykańskiego wiceprezydenta miała przede wszystkim na celu wyjaśnienie wszelkich niejasności związanych z wprowadzeniem nowej tarczy.
- Amerykanie zweryfikowali swoje zagrożenia; uważają, że nie ma zagrożenia ze strony Iranu rakietami dalekiego zasięgu, a jest zagrożenie rakietami krótkiego i średniego zasięgu. Ponadto nowy system obejmuje całą Europę - zauważył Pastusiak.
Jego zdaniem nowy system, SM3, będzie więc bardziej korzystny dla Polski, zabezpieczając interesy nie tylko naszego kraju ale także całej Europy. Jest też nowocześniejszy i tańszy.
Bez konkretów?
Według polityka Sojuszu Biden nie podał jednak "poważniejszych decyzji". Podobnego zdania jest poseł PiS Karol Karski. - Nie padły żadne konkrety. Jednak to było z góry wiadome - ocenił wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych.
Nie padły żadne konkrety. Jednak to było z góry wiadome. Karol Karski, poseł PiS
Zaznaczył, że nieprzypadkowo w środę dziennikarze nie mogli zadać pytań Bidenowi. - Jeszcze ktoś by o cokolwiek ważnego zapytał i wtedy trzeba by było powtarzać, że Polska bardzo się cieszy, że wiceprezydent Biden przyjechał, a Biden się cieszy, że jest w Polsce - dodał.
Karski podkreślił, że wizyta Bidena nie przyniosła nic nowego w sprawie uczestnictwa Polski w projekcie SM3 - nowej konfiguracji obrony antyrakietowej.
- Jeśli nie padają żadne sformułowania przybliżające datę wprowadzenie projektu to oznacza, że amerykańska administracja nie ma zamiaru go realizować. Nie będzie go realizować i nie będzie rozliczana w tej sprawie przez swoich partnerów na świecie - powiedział.
Według posła PiS, Stany Zjednoczone po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji z umieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej musiały do Polski wysłać ważnego przedstawiciele administracji. - Gdyby tak się nie stało oznaczałoby to zamrożenie stosunków. Ktoś musiał przyjechać i się trochę pouśmiechać. Przyjechał wiceprezydent Biden, pouśmiechał się i nic dokładnie z tego więcej nie wynika - powiedział.
Stosunki partnerskie
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zauważa inną stronę wizyty wiceprezydenta. Zdaniem posła ludowców wizyta Bidena w Polsce pokazuje, iż stosunki między naszym krajem a Stanami Zjednoczonymi są partnerskie.
- Był okres wahań nastrojów raz w jedną, raz w drugą stronę, a w tej chwili rozmawiamy jak partner z partnerem z nową administracją amerykańską - powiedział dodając, że nowa koncepcja tarczy jest dla Polski bezpieczniejsza i bardziej akcentuje położenie naszego kraju w strukturach Unijnych.
- Jesteśmy w NATO, którego głównym partnerem są Stany Zjednoczone, i pokazujemy, że działamy na rzecz obrony nie tylko USA, ale też Europy - przekonuje Żelichowski.
Pytany czy nie spodziewał się, że w czasie wizyty pojawi się jakaś konkretna data umieszczenia systemów obronnych w Polsce, powiedział, że taka wizyta zwykle nie przynosi konkretów. - Ściskanie rąk przywódców daje przełożenie na grupy robocze, które pracują nad szczegółami - mówił szef klubu PSL.
Amerykańskie wyrzuty
Zdaniem Liska, wizyta Bidena w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, to w pewnym sensie wynik krytyki zachowania administracji amerykańskiej wobec sojuszników, takich jak Polska.
Nowa administracja amerykańska chyba finalnie zrozumiała, że popełniła kilka drobnych gaf w stosunku do Polski, stąd wizyta na tak wysokim szczeblu. Krzysztof Lisek, europoseł PO
- Nowa administracja amerykańska chyba finalnie zrozumiała, że popełniła kilka drobnych gaf w stosunku do Polski, stąd wizyta na tak wysokim szczeblu - dodaje europoseł PO, b. szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek.
Według szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzeja Halickiego (PO), wszystko co wzmacnia bezpieczeństwo Polski, a tak - jego zdaniem - jest w przypadku nowego amerykańskiego systemu antyrakietowego - należy ocenić na plus. - Teraz należy postępować ofensywnie, domagać się jak najwięcej (od USA), nie ulega wątpliwości, że jest to krok do przodu, a nie odwrotnie - podkreślił.
Tymczasem amerykanista prof. Andrzej Mania uważa, że Polska powinna lepiej formułować swoje oczekiwania wobec USA. - Oferując naszą gotowość dania ziemi polskiej dla tych rakiet być może trzeba powiedzieć, na czym nam zależy, w czym Amerykanie mogą nam ewentualnie pomóc, wskazać sposób rozwiązania tej, czy innej sprawy. W amerykańskiej debacie politycznej jest to jasno i precyzyjnie definiowane - podkreślił dyrektor Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Źródło: PAP, lex.pl