Pakistański rząd nie zrobił wszystkiego, co mógł, żeby pomóc porwanemu Polakowi - uważa były ambasador RP w Indiach Krzysztof Mroziewicz. Publicysta podkreślił również, że gdyby pakistański rząd wykazał dobrą wolę, to mógłby spełnić żądania porywaczy.
- Jeżeli Pakistan szczyci się tym, że ma najlepsze służby wywiadowcze (...) to wywiad ten bez problemu wiedziałby, co się dzieje dalej ze zwolnionym talibem(...). Tego niestety Pakistańczycy nie zrobili. Bardzo wielu innych rzeczy też niestety nie zrobili i należy nad tym ubolewać - mówił na antenie TVN24 Mroziewicz.
Zemsta plemienna?
Zemsta plemienna polega na tym, że jeżeli ktoś z twojego plemienia zrobił coś złego mojemu plemieniu, ja w takim razie mam obowiązek zrewanżować się za to. Na tamtych obszarach nie ma zastosowania kodeks wartości etycznych, jakim my się posługujemy. Krzysztof Mroziewicz
Były ambasador przypomniał, że Polaka przetrzymywano na terytorium wolnych plemion pasztuńskich między Afganistanem a Pakistanem. - Tam stosowane są kodeksy postępowania rodowego, obowiązuje zasada zemsty plemiennej - mówił. Jego zdaniem - jeśli medialne doniesienia o śmierci Polaka są prawdziwe - geolog mógł zostać zabity przez porywaczy właśnie w ramach zemsty plemiennej.
W przypadku Polaka mogłaby być to zemsta za polskie zaangażowanie w operację w Afganistanie - ocenił Mroziewicz. - Pasztuni to ludzie tak samo związani z Afganistanem, jak z Pakistanem - przypomniał. Dodał jednak, że problem polskiego udziału w operacji afgańskiej nie był przez talibów podnoszony. - Nawet jeśli oni tego argumentu nie podnosili, on gdzieś tam w tle istnieje - ocenił Mroziewicz.
"Pakistańskie władze są bezradne"
W ocenie Mroziewicza, władze Pakistanu nie dają sobie rady z plemionami pasztuńskimi. Nic wiec dziwnego, że również w tym przypadku negocjacje z talibami nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
W sobotę rano pakistańska telewizja Geo TV podała, że talibowie przyznali się do zabicia uprowadzonego we wrześniu w Pakistanie polskiego geologa. Rzecznik talibów, przedstawiający się jako Muhammad (Mohammad) powiedział w rozmowie z agencją Reutera, że polski inżynier nie żyje, a jego ciało zostanie przekazane tylko wtedy, gdy zostaną spełnione żądania talibów.
- Jeżeli wiadomości z Pakistanu są złe, to zapewne uzyskamy oficjalne ich potwierdzenie już niedługo - stwierdził Mroziewicz. Jak dodał, stuprocentowego potwierdzenia można się spodziewać dopiero po paru dniach. Powodem są - jak wyjaśnił - czasochłonne procedury. - Procedury te są strasznie trudne do zastosowania na obszarze, nad którym nikt z oficjalnych władz nie panuje - ocenił.
Pakistan jest rozchwiany, władza nie daje sobie rady nie tylko na obszarach wolnych plemion pasztuńskich, ale także w tej cywilizowanej części Pakistanu. Krzysztof Mroziewicz
Nie ma oficjalnego potwierdzenia śmierci Polaka
Pracownik Geofizyki Kraków został uprowadzony 28 września ok. 200 km na południowy zachód od Islamabadu. W sobotę rano na swojej stronie internetowej pakistańska telewizja Geo TV podała, że Polak został zabity przez porywaczy.
Według MSZ nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji, ale premier Donald Tusk powiedział w Monachium dziennikarzom, że "mamy płynące z Pakistanu, ciągle nieformalne, potwierdzenie, że jednak ta tragedia się wydarzyła".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24