Szesnastoletnia Marlena poszła do szpitala na prosty zabieg korekty krzywego palca. Po kilku dniach wdarła się martwica. Dziś dziewczyna musi się uczyć żyć z kalectwem.
Życie Marleny z Dzietrzkowic koło Wielunia w ciągu kilku dni zmieniło się w koszmar. Cztery miesiące temu trafiła do szpitala na nieskomplikowaną operację. Po zabiegu zaczęła odczuwać wyjątkowo dokuczliwy ból. Informowała lekarzy, ale nie reagowali.
- Jak mówiłam, że mnie boli, to mówili, że to promieniuje, a rodzicom, ze jestem rozpieszczona – opowiada Marlena Osadnik.
Stopa zaczęła sinieć. Okazało się, że wdarła się martwica. Na ratunek było już za późno. Lekarze amputowali jej stopę.
Źródło: TVN24, PAP