Należy oddzielić politykę od sportu - przekonywali zgodnie w programie "Kawa na ławę" politycy koalicji i opozycji w reakcji na odmowę przyjazdu na Euro 2012 wielu polityków europejskich, w tym komisarzy unijnych. - To jest impreza sportowa, tam się kopie piłkę, a nie sąsiadów - stwierdził Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. - Jeśli w trakcie meczu finałowego będzie polski prezydent, i jeszcze trzech, a dziesięciu nie będzie, to będzie to świadczyło o mądrości polskiego prezydenta - ocenił z kolei Włodzimierz Czarzasty z SLD.
Jarosław Kalinowski z PSL przekonywał, że żaden z polskich polityków nie powinien namawiać do bojkotu Euro 2012 w sytuacji, gdy Polska jest współorganizatorem mistrzostw. Zaznaczył, że jest subtelna różnica między tym, co mówią niektórzy europejscy politycy, a mianowicie, że nie pojadą na mecze, a tym, co proponuje prezes PiS Jarosław Kaczyński, żeby zabrać Ukrainie Euro 2012.
- To totalny rozjazd z polityką, którą realizował ś.p. Lech Kaczyński - skwitował Kalinowski.
Zbigniew Girzyński z PiS ripostował, że Lech Kaczyński nie chowałby głowy w piasek ws. Julii Tymoszenko tak, jak choćby - w jego opinii - obecny prezydent. - Mówi pan rzeczy nieprawdziwe - zwrócił się do Kalinowskiego, Girzyński.
Niedawny partyjny kolega Girzyńskiego, Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski stwierdził, że powinien zwrócić uwagę, kto w Niemczech wzywa do bojkotu Euro 2012. - To samo mówi Erika Steinbach. Jest taka wypowiedź Eriki Steinbach i innych polityków niemieckich, i to powinno dać Jarosławowi Kaczyńskiemu do myślenia, aby się wycofał - stwierdził Ziobro.
"Polityczna hipokryzja"
- Wzywanie do bojkotu tej części Euro 2012, która jest po stronie ukraińskiej, jest błędem, bo nie ma imprezy, która udaje się w połowie - powiedział Krzysztof Kwiatkowski z PO. - Jeśli w trakcie meczu finałowego będzie polski prezydent, i jeszcze trzech, a dziesięciu nie będzie, to będzie to świadczyło o mądrości polskiego prezydenta - ocenił z kolei Włodzimierz Czarzasty z SLD.
Polityk SLD uważa, że należy skończyć z łączeniem polityki ze sportem czy kulturą, bo "to nam dobrze nie wychodzi". Jego zdaniem, w polityce zagranicznej widać hipokryzję. Jako przykład podał, stosunek do Chin. - Jak widzę premiera Chin, który jest przez nas przyjmowany, a przez Amerykę hołubiony i myślę o tym, co się dzieje w Tybecie, to wiadomo, że miliony pożyczki są ważniejsze niż to, że ktoś umrze w Tybecie - powiedział Czarzasty.
W opinii polityka SLD lepszym rozwiązaniem byłby sankcje wobec Ukrainy niż bojkot Euro 2012. - Dajcie spokój, jedziemy na Euro, sport jest sportem, hipokryzja jest hipokryzją - skwitował Czarzasty.
"To woda na młyn Putina"
Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski przekonywał, że nie da się oddzielić polityki od sportu. - Wydarzenie sportowe może być początkiem czegoś nowego. Ja się obawiam, że tym razem tak jest. Te szczególne relacje niemiecko-rosyjskie, które widać bardzo czytelnie w Unii Europejskiej (...), sprowadzają się do pretekstu wykorzystania Euro 2012 do tego, by zmieniać europejską architekturę - powiedział Ziboro. - Niemcy nie zgadzają się z polską strategią, by budować współpracę z Ukrainą, patrzą na to z dużym dystansem. I nagle to impuls z Niemiec wychodzi, by bojkotować Euro 2012 w sytuacji, gdy Julia Tymoszenko od dawna siedzi w więzieniu - dodał lider SP.
Jego zdaniem, mamy tu do czynienia z polityką i "próbą wprowadzenia Ukrainy w ręce Putina", a wzywanie do bojkotu Euro 2012 to woda na młyn rosyjskiego przywódcy. - W jakiej on roli dzięki temu występuje? Jako obrońcy Ukrainy. Gdzie zdobywa punkty? Na Ukrainie - dowodził Ziobro. - Politycznie wykorzystuje (Putin - red.) błąd polityki europejskiej, by zbliżać Ukrainę do Moskwy - dodał lider SP.
W opinii Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota, to co mówi lider SP "nie trzyma się kupy", bo Putin podobnie, jak Tusk czy Komorowski przekonuje, aby nie bojkotować Euro 2012. - Z przerażeniem słucham tego, co panowie z PiS-u i Solidarnej Polski tutaj mówią, zastanawiając się, jak przy okazji Euro 2012 ograć tego złego Putina i zagrać mu na nosie. Proszę państwa, to jest impreza sportowa, tam się kopie piłkę, a nie sąsiadów - stwierdził Rozenek.
- To jest błędne myślenie - tak wywód Ziobry podsumował z kolei Girzyński. - Przyklaskując łamaniu praw człowieka, nie zbliżymy nikogo do standardów zachodnich - zaznaczył polityk PiS.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24