- Jest to raczej kategoria gapiostwa niż cwaniactwa. Ale konsekwencje trzeba ponieść - powiedział premier Donald Tusk, komentując sprawę wiceministra skarbu Jana Burego, który był kontrolowany przez CBA pod kątem złamania ustawy antykorupcyjnej. Dziś szef rządu ma dostać informację o wynikach tej kontroli.
CBA sprawdzało, czy Bury złamał ustawę antykorupcyjną, której przepisy zakazują sekretarzom stanu posiadania więcej niż 10 proc. udziałów w spółkach (Bury miał kupić 50 proc. udziałów w rzeszowskiej spółce SO-RES).
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński powiedział, że kontrola trwała pięć dni i była najszybszą, jaką przeprowadziło CBA.
Premier powiedział, że ze wstępnej informacji nie można mówić o zarzutach kryminalnych, a "o niedopuszczalnej, nie do zaakceptowania nieostrożności". - Jest to raczej kategoria gapiostwa niż cwaniactwa. Ale konsekwencje trzeba ponieść - zastrzegł szef rządu.
Poinformował, że zwróci się do ministra skarbu Aleksandra Grada, minister ds. walki z korupcją Julii Pitery i wicepremiera Waldemara Pawlaka o "natychmiastową ocenę tej sytuacji i propozycję wniosków". - Być może pan minister sam wyciągnie właściwy wniosek po informacji (CBA - red.), jaką otrzyma - zaznaczył premier. I dodał: - Sam wie, jakiego wykroczenia się dopuścił. Liczę na szybkie, i z refleksem, reagowanie.
Bury: Nie zdawałem sobie sprawy
Wicepremier Waldemar Pawlak zapytany o sprawę Burego powiedział, że wiceminister popełnił ewidentny błąd, ale skutków negatywnych czy szkodliwych z tego tytułu nie ma.
Bury napisał z kolei w oświadczeniu, że 3 stycznia 2011 r. kupił za 600 zł udziały "w niedziałającej spółce z ograniczoną odpowiedzialnością (w 2010 r. spółka nie miała żadnych przychodów), która nie dysponuje żadnym majątkiem". Podkreślił w nim, że "kiedy zdał sobie sprawę z niefortunnej sytuacji, że wszedł w kolizję z zapisem art. 4 ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej, natychmiast sprzedał udziały w tej spółce".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24