Wielopostaciowy glejak 4 stopnia, na który cierpiał Tomasz Kalita jest bardzo agresywnym typem nowotworu. - Rozmawiając z Tomaszem Kalitą i jego żoną mówiliśmy o wszystkich przypadkach, które zdarzały się, a pokazywały, że można tę chorobę pokonać - wspomina były premier. - To był ten zastrzyk optymizmu i przekonanie, że Tomasz Kalita będzie kolejnym przykładem, że można pokonać złośliwego glejaka - mówi Miller. W walce z chorobą kibicowali mu wszyscy, bez względu na opcję polityczną.
Jak opowiada Miller, Kalita był fanem Woody’ego Allena, miłośnikiem zwierząt. - To był bardzo przyjazny, łagodny, pozytywnie nastawiony człowiek - mówi. - Moje rozmowy z nim były wielką przyjemnością, dlatego, że nie rozmawialiśmy tylko o polityce - dodaje.
- Czasami się spieraliśmy, ale nie w ostatnich latach. Ale ja sobie to ceniłem, dlatego że Tomasz Kalita był tym politykiem młodszego pokolenia, który miał poglądy, a ja widziałem i widzę zbyt wielu jego kolegów, którzy nie mają żadnych poglądów - zaznacza.
W walce z chorobą nie odstępowała go żona. - Ja już dawno nie widziałem takiej miłości, takiej ofiarności i takiego oddania jak w przypadku pani Ani Kality. My, którzy uważaliśmy się za dobrych znajomych Tomka, czy za jego przyjaciół, powinniśmy być szalenie wdzięczni, że w tych ostatnich chwilach Tomek miał przy sobie taką istotę - podkreśla.
- Na pewno przez wiele lat będzie wzorcem dla swojego pokolenia - twierdzi Leszek Miller. Były premier wyraża również głęboką nadzieję, że politycy, nawet ci najbardziej przeciwni, w końcu przełamią się i przeprowadzą akt ustawodawczy legalizujący marihuanę leczniczą.
Autor: agr/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24