9-letni Jacek był świadkiem śmierci matki, którą miał zamordować jego ojciec wraz z kochanką. Chłopiec najpierw zeznał, że jego rodzinę porwano - tak mu kazał mówić ojciec. Później 9-latek swoje zeznania zmienił. - Stałem kawałek obok samochodu, tata kazał mi się odwrócić i nie patrzeć - mówił. Sprawę, w której proces trwa od grudnia, prześledzili reporterzy "Uwagi" TVN.
Jacek i Agnieszka D. mieszkali w Środzie Wielkopolskiej. Kobieta utrzymywała męża i rodzinę, prowadząc salon fryzjerski. Mężczyzna zajmował się wychowaniem syna i prowadził dom. – On był na zewnątrz miły, sympatyczny, dusza towarzystwa. A kiedy zamykały się drzwi ich mieszkania, zaczynała się gehenna Agnieszki - mówi jej koleżanka Grażyna Pirogowicz-Krzywik.
Kobieta skarżyła się jednak koleżankom, że mąż ją maltretuje i nastawia przeciw niej chłopca. W końcu zdecydowała się wyprowadzić z domu. Chłopiec nie chciał zamieszkać z matką. - Jeśli ojciec spędzał z nim 80 procent czasu, to nic dziwnego, że syn trzymał jego stronę – dodaje.
Kobieta martwiąc się o swoje życie, spisała testament. Wydziedziczyła w nim męża z majątku, zarzucając mu nieustanne zdrady. Opisała również próbę podania jej przez syna butelki soku zawierającego amfetaminę. Ale wybaczyła synowi – bo to, co wyrządził jej złego, napisała, zrobił za sprawą ojca. - Mówiła o mężu – on codziennie stoi przed moim zakładem, boję się go – mówi dalej o kobiecie koleżanka.
Wiem, dlaczego jeździliśmy, ale nie chcę powiedzieć. Zatrzymaliśmy się przed salonem (fryzjerskim), wiem na co czekaliśmy, ale nie chcę powiedzieć na to. (...) W lesie była jeszcze mama, stałem kawałek obok samochodu, tata kazał mi się odwrócić i nie patrzeć. fragment zeznań chłopca
Ojciec zmusił syna do kłamstwa
Do zbrodni doszło 17 grudnia 2008 roku. Policja w Środzie Wielkopolskiej otrzymała telefon od niespełna 10-letniego chłopca, który opowiedział o tym, jak został porwany razem z matką i ojcem. Na poszukiwania wyruszył patrol, który w lesie odnalazł przywiązanego do drzewa mężczyznę – Jacka D., ojca chłopca, obok samochód, a w nim uduszoną kobietę - Agnieszkę D., matkę chłopca.
Ojciec i syn zostali przesłuchani. Obaj mówili o porwaniu przez zamaskowanych mężczyzn, którzy po dokonaniu zabójstwa odjechali z lasu. – Dziecko nie interesowało się losem matki – przypomina sobie policjant. Także w notatkach funkcjonariuszy zwracają oni uwagę na obojętność 9-latka, który dopytywał się jedynie o bezpieczeństwo taty. - Mężczyzna również bardziej przejmował się swoim krwawiącym palcem niż losem uduszonej żony – wynika z dokumentów policji, do których dotarli dziennikarze "Uwagi!" TVN.
Ja nie pamiętam, jak długo stałem odwrócony, ale około 20-30 minut. (...) Później mogłem się już odwrócić. Tata mówił, żebym nie zaglądał do samochodu - opowiadał chłopiec. fragmnt zeznań chłopca
Podczas śledztwa okazało się, że zeznania chłopca dającego ojcu alibi są pełne sprzeczności. Poza tym biegły psycholog uznał, że zeznania małego Jacka trzeba traktować z daleko posuniętą ostrożnością i że mogły mieć na nie wpływ sugestie ojca.
"Tata kazał mi się odwrócić i nie patrzeć"
Podjęte podczas śledztwa badania biegłych nie potwierdziły pierwotnej wersji o uprowadzeniu rodziny D. Zdaniem policji i prokuratury zdarzenie miało zupełnie inny przebieg. To Jacek D., mąż Agnieszki porwał i zamordował żonę. W zabójstwie uczestniczyła też Magda, 25-letnia kochanka Jacka D.
Z czasem sam 9-latek zmienił swoje zeznania i opowiedział szczegóły dramatycznych wydarzeń. - Była to noc. Jeździliśmy samochodem z tatą. Wiem, dlaczego jeździliśmy, ale nie chcę powiedzieć. Zatrzymaliśmy się przed salonem (fryzjerskim), wiem na co czekaliśmy, ale nie chcę odpowiedzieć na to. (...) W lesie była jeszcze mama. Stałem kawałek obok samochodu, tata kazał mi się odwrócić i nie patrzeć. Nic więcej nie słyszałem. Nie wiem co robiła pani Magda. (...) Nie wiem, gdzie była moja mama, wiem że była z nimi. Nie słyszałem, żeby ktoś płakał, żeby ktoś krzyczał. Ja nie pamiętam, jak długo stałem odwrócony, ale około 20-30 minut. (...) Później mogłem się już odwrócić. Tata mówił, żebym nie zaglądał do samochodu - opowiadał chłopiec.
Zgodnie z decyzją sądu rodzinnego chłopiec znajduje się pod opieką rodziny zamordowanej matki. Ojciec chłopca ma zakaz kontaktów z synem. Przed sądem oskarżony Jacek D. nie przyznał się do winy. Do winy przyznała się współoskarżona Magdalena M., która ze szczegółami opowiedziała o porwaniu i zabójstwie ofiary. Jej wyjaśnienia w większości zbieżne były z zeznaniami chłopca.
Czytaj też na uwaga.onet.pl
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga" TVN