- To może być "fajny odlot", ale ostatni w ich życiu - mówił w poniedziałek w TVN24 terapeuta uzależnień Robert Rutkowski, komentując ostatnią falę zatruć dopalaczami w Polsce. Tłumaczył, dlaczego są one groźniejsze od narkotyków i jakie skutki wywołuje ich zażywanie.
Terapeuta uzależnień Robert Rutkowski przekonywał w poniedziałek na antenie TVN24, że dopalacze są dużo groźniejsze od narkotyków.
- Są kompletną otchłanią. Tam może być benzyna, rozpuszczalnik, maść na hemoroidy. Tam może być wszystko, byleby tylko posmyrało po zwojach mózgowych, czyli dało chwilę przyjemności - mówił terapeuta. W przypadku narkotyków jest inaczej, bo ich skład jest znany lekarzom, podobnie jak metody odtruwania pacjentów po ich zażyciu.
Gość TVN24 tłumaczył, że w kontakcie z dopalaczami najbardziej narażona na uszkodzenie jest kora przedczołowa.
- To jest 33 procent mózgu człowieka, coś, co nas odróżnia od małpy. To jest nasz dyrektor odpowiedzialny za planowanie, zarządzanie i uczenie się na błędach - wyjaśniał Rutkowski.
- Nawet po jednej dawce nie są w stanie wrócić do rzeczywistości - mówił terapeuta. - Oni nawet nie zdążą się uzależnić. To może być też "fajny odlot", ale ostatni w ich życiu - dodał.
Straszenie nie zadziała
Stąd jego zdaniem profilaktyka i walka z dopalaczami nie może polegać na straszeniu czy polityce zakazów i nakazów.
- Jeśli będziemy zaostrzać (politykę walki z substancjami uzależniającymi - red.), to pójdziemy w stronę Państwa Islamskiego, gdzie będziemy odcinać ręce za posiadanie narkotyków. To jest błędne koło. Polityka represji, mam nadzieję, już się skończyła - mówił Rutkowski.
Terapeuta zamiast tego proponuje przed wszystkim rozmowę rodziców z dziećmi. - Pytać: "co u ciebie słychać?", a nie wygłaszać tyrady. Rozmawiać i słuchać - radził Rutkowski.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24