Hołownia: dziś spotkanie liderów koalicji

pap_20231024_0E3
Hołownia: dziś spotkanie liderów koalicji
Źródło: TVN24
W poniedziałek odbędzie się spotkanie liderów koalicji rządzącej - zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Przekazał, że on sam pojedzie na nie z "bardzo jasną agendą". Jego zdaniem umowa koalicyjna powinna zostać renegocjowana.

Według oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej wybory prezydenckie w Polsce wygrał Karol Nawrocki, uzyskując 50,89 procent głosów. Na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało 49,11 procent wyborców.

W poniedziałek na konferencji prasowej głos zabrał marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Pogratulował prezydentowi elektowi. Poinformował też, że jeszcze dziś dojdzie do spotkania liderów koalicji rządzącej. Wyraził nadzieję, że "będzie konstruktywne".

- Musimy omówić sytuację związaną z tym, co wydarzyło się w dniu wczorajszym, z wyborami prezydenckimi. Słyszę różne głosy, różne propozycje, które padają. Ja na to spotkanie jadę z bardzo jasną agendą. Uważam, że powinniśmy renegocjować umowę koalicyjną, powinniśmy jak najszybciej w tej umowie koalicyjnej wyciągnąć wnioski z tego, co stało się w trakcie tego procesu wyborczego - powiedział Hołownia.

- Nie mówię tutaj o stołkach, nie mówię o stanowiskach. Mówię przede wszystkim o tym, żebyśmy na nowo, w jasny, konsekwentny sposób zakomunikowali Polkom i Polakom, co chcemy zrobić przez te dwa lata, jak chcemy to zrobić, co jest naszym priorytetem - dodał.

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia
Źródło: TVN24

Hołownia o swoich postulatach

W ocenie Hołowni koalicję czeka również "zmiana w komunikacji tego, co robimy". - Nie można dłużej tego ukrywać, że koalicja nie może być zakładnikiem Twittera naszego szefa rządu. Dzisiaj musimy mieć w bardzo jasny sposób postawioną politykę komunikacyjną, która pozwoli nam, nie wiem czy to ma być rzecznik rządu, czy inne formy, ale opowiadać o tym, co zostało zrobione - dodał.

- No nie może tak być, że my jedziemy w teren i ludzie się dowiadują od nas, że projekt CPK będzie kontynuowany, a nie zamknięty, tak jak twierdzą nasi przeciwnicy. To są rzeczy niewybaczalne, to trzeba natychmiast zmienić - przekonywał.

- Kolejna rzecz, o którą apelowałem, to się rozeszło po kościach. Nie możemy dłużej funkcjonować bez stałej, operacyjnej współpracy. A więc nie spotkania liderów, żebyście państwo biegali za nami i nas pytali, czy już się spotkaliśmy (...), tylko rada koalicji, która co tydzień będzie się zbierać - mówił marszałek Sejmu.

Dodał, że z tymi postulatami pojawi się na spotkaniu, bo "jeżeli mamy wyciągnąć praktyczne wnioski z tego, co się stało i doprowadzić do tego, że nie będziemy mieli tutaj rządów PiS-u z Konfederacją w 2027 roku, to musimy się wziąć bardzo konkretnie do roboty".

Hołownia: musimy mieć nowe otwarcie

- Pojawiają się głosy o tym, że rozwiążemy ten problem poprzez wotum zaufania, które miałoby się pojawić. Słyszałem dzisiaj takie głosy tutaj w Sejmie, nawet na tym posiedzeniu Sejmu. (...) W mojej ocenie jest to zły pomysł, jest to teatralny gest - powiedział.

- Zwierajmy szeregi, ale my te szeregi musimy zwierać po coś. Dzisiaj nie ma problemu z legitymizacją rządu w tej izbie. Ten rząd ma większość w izbie. Natomiast, jeżeli chcemy rzeczywiście pokazać, że coś zrozumieliśmy z tego, co się stało, to musimy najpierw wypracować nowe otwarcie i przyjść do ludzi z planem pracy. I dopiero później pokazać, że ten plan pracy, a więc nowe priorytety, nowa komunikacja, nowy sposób budowania relacji koalicyjnych, że to ma większość w izbie - mówił.

- Robienie teraz wotum zaufania, po co? Nie rozumiem tego. Będę przeciwko temu pomysłowi protestował, bo uważam, że to nie tędy droga - zapowiedział.

Hołownia o Zgromadzeniu Narodowym

Hołownia wyraził nadzieję, że Karol Nawrocki "za główne zadanie swojej prezydentury uzna odbudowanie jedności, odbudowanie wspólnoty, odbudowanie zgody i pokoju w Polsce, która jest tak spolaryzowana jak chyba nigdy dotąd".

Hołownia powiedział, że "może powinniśmy w Polsce porozmawiać nad tym, żeby prezydent wyłaniany był przez Zgromadzenie Narodowe". - Jedne wybory, czyli wybory parlamentarne, które generują takie emocje, jak generują w Polsce, i jeszcze wybory prezydenckie, które do tego się dokładają z jeszcze bardziej spolaryzowaną emocją, mogą nie służyć w tej formule, w mojej ocenie przynajmniej (...) temu, żebyśmy zachowali pokój i stabilność w tak trudnych czasach - dodał.

Powiedział, że "kraje takie jak Niemcy, takie jak Włochy jakoś radzą sobie z takim systemem". - A my jeszcze jedne wybory prezydenckie albo jeszcze dwie czy trzy serie i nie wiem, czym to się skończy, patrząc, jakie te wybory namiętności rozbudziły - dodał.

Czytaj także: