Szef polskiego MSZ rozmawiał we wtorek telefonicznie z szefem ukraińskiego MSZ Pawłem Klimkinem o incydencie z ukraińską flagą. Witold Waszczykowski uważa, że spalenie flagi 11 listopada był to jednostkowy akt wandalizmu, albo akt prowokacyjny, "aby doprowadzić do napięć w relacjach polsko-ukraińskich".
Szef polskiego MSZ poinformował, że z Klimkinem wyjaśnili sobie, iż incydent z flagą ukraińską "to wydarzenie, które nie będzie rzutowało na nasze relacje". - We wtorek późnym popołudniem zadzwonił do mnie minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin. Rozmawialiśmy o problemach energetycznych w Europie, ale też wyjaśniliśmy sobie, że incydent z flagą ukraińską to wydarzenie, które nie będzie rzutowało na nasze relacje. Strona ukraińska jest zadowolona z szybkiej reakcji, wie, że sprawa jest przekazana policji, trwa intensywne śledztwo - powiedział szef polskiej dyplomacji. Pytany, czy problemy energetyczne dotyczyły rozbudowy gazociągu Nord Stream, odpowiedział, że chodzi o "cały system gazociągów, które dostarczają gaz do Europy i które mogą spowodować, że Polska i Ukraina zostaną pominięte i mogą być narażone tym samym na szantaż energetyczny".
"Jednostkowy akt wandalizmu"
W piątek podczas Święta Niepodległości doszło do spalenia flagi ukraińskiej. W reakcji na ten incydent strona ukraińska wystosowała notę dyplomatyczną do MSZ.
- Wyjaśniamy ten incydent, bo to jest jednak bardzo dziwne, że na dziesiątki tysięcy osób, które demonstrowały w Warszawie pod różnymi hasłami niosąc różne transparenty, nagle przed jedną kamerą znalazła się grupa zamaskowanych młodych, którzy dokonali aktu spalenia flagi Ukrainy - mówił Waszczykowski.
- Nie miały miejsca inne tego typu incydenty, więc albo to był jednostkowy akt wandalizmu, za co wyraziliśmy ubolewanie, albo to był jednak akt prowokacyjny, aby doprowadzić do napięć w relacjach polsko-ukraińskich - zaznaczył. - Zwróciliśmy się w tej sprawie o pomoc do policji, aby wyjaśnić sprawę. Do tej pory nie było takich sytuacji, a przecież te marsze odbywają się od lat. Mam nadzieję, że to nie będzie rzutowało na polsko-ukraińskie relacje - podkreślił Waszczykowski.
Reporter TVN24 Paweł Łukasik relacjonował, że polskie MSZ przesłało stronie ukraińskiej pismo wyjaśniające. Nie ujawniono jego treści, jednak jak mówił Łukasik, z nieoficjalnych informacji wynika, że wyrażono w nim ubolewanie i nadzieję na znalezienie sprawców.
Autor: kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN