Szef MSZ po spotkaniu ze Szczerskim. "Wszyscy byliśmy za ostrzy"

Zaznaczył, że jego poniedziałkowa wypowiedź o opóźnianiu wręczania nominacji ambasadorskich przez prezydenta Andrzeja Dudę była "skrótem myślowym", a same opóźnienia to kwestia zastanych od lat procedur i pracy urzędników w kilku instytucjach.

W wydanym w czwartek komunikacie biura rzecznika prasowego MSZ podkreślono, że Waszczykowski i Szczerski postanowili "pilnie dokonać przeglądu administracyjnych procedur nominacji ambasadorskich". Poinformowano, że przedmiotem ich rozmowy był również "stan przygotowań do wizyty w Polsce prezydenta USA Donalda Trumpa".

O tym, że ministrowie umówili się na "przejrzenie procedur w sprawach nominacji ambasadorskich" szef MSZ mówił wcześniej na antenie TVN24. - Spotkamy się za jakiś czas z urzędnikami, którzy są odpowiedzialni za procedury, aby sprawdzić, jak można to maksymalnie przyspieszyć - zapowiedział. Pytany, czy to oznacza, że przyspieszyć procesu wręczania nominacji nie może sam Andrzej Duda, zaznaczył, że "prezydent akurat nie jest tu stroną". - Te procedury długotrwałe. Nominacja ambasadora trwa co najmniej sześć miesięcy, a czasami dłużej - dodał Waszczykowski.

Na uwagę, że w poniedziałkowej wypowiedzi dla RMF FM wyraził niezadowolenie z tempa prac Pałacu Prezydenckiego w tej kwestii, odpowiedział, że "to był skrót myślowy". Zaznaczył, że "pod hasłem Pałac" należy rozumieć urzędników - zarówno MSZ, jak i w "jednej kancelarii, drugiej kancelarii". - Także tutaj nie ma sporu między szefami tych urzędów, między MSZ-em, prezydentem czy panią premier, tutaj jest kwestia, jak usprawnić procedury, jak doprowadzić do sprawniejszej pracy urzędników, którzy by szybciej prezydentowi czy pani premier, czy mnie te decyzje przygotowywali - przekonywał minister. Zaznaczył, że konieczność usprawnienia dotyczy "kilku instytucji". - To nie jest wina jednej, tej czy drugiej instytucji - to są kwestie procedur, które są zastane od lat, i musimy się temu przyjrzeć i sprawdzić, jak to zrobić szybciej i lepiej - dodał Waszczykowski.

Dopytywany, czy szef gabinetu prezydenta jest nadal "zgorszony" jego słowami, szef MSZ zapewnił, że nie jest. - To są często, niestety, te skrajne wypowiedzi, to jest ten urok porannych - o siódmej, o ósmej - wypowiedzi, gdzie czasem mocniejszego słowa się używa, a potem dochodzi się do wniosku, że może należałoby się spotkać i porozmawiać, i sprawę rozwiązać - mówił. W podobnym tonie wypowiadał się jeszcze przed spotkaniem z ministrem Szczerskim.

Pytany, czy jego wypowiedzi w tej sprawie były za ostre minister spraw zagranicznych ocenił, że "wszyscy byliśmy za ostrzy i dzisiaj też przeszliśmy pewną refleksję, że należy wrócić do normalnego funkcjonowania". - Być może znowu się to skupi na urzędnikach - zażartował.

Radio RMF FM podało w poniedziałek, że minister spraw zagranicznych oświadczył, iż oczekuje wyjaśnień od prezydenta w sprawie opóźniania wręczania nominacji ambasadorskich kandydatom pozytywnie zaopiniowanym przez parlament. - Na biurku pana prezydenta jest wiele nominacji, wielu kandydatów, których można by wysłać. Oczekuję wyjaśnień, o co chodzi, jakie zarzuty, jakie problemy stawia się tym kandydatom, ewentualnie centrali MSZ - mówił Waszczykowski. We wtorek w Polskim Radiu szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski ocenił wypowiedź ministra jako szkodliwą i gorszącą. Jak dodał, przynosi ona "zgorszenie w środowisku dobrej zmiany i ona nigdy nie powinna była paść". - Sugeruję panu ministrowi Waszczykowskiemu podjęcie teraz działań na rzecz odbudowy dobrej relacji z głową polskiego państwa. Tak gorliwych działań, jak gorliwie podpisuje się pod sukcesami pana prezydenta, kiedy one następują jeśli chodzi o Radę Bezpieczeństwa, czy jeśli chodzi o przyjazd prezydenta Donalda Trumpa do Warszawy, czy jeśli chodzi o szczyt NATO - dodał Szczerski.

Autor: bpm / Źródło: TVN24, PAP