- Zmiana traktatu to kwestia do dyskusji. Mówimy otwarcie: nie zawahamy się, jeżeli będzie potrzeba, również zmieniać traktat. Na dzisiaj można próbować dokonać pewnych zmian polepszenia relacji między elementami mechanizmu decyzyjnego bez traktatu - mówił w "Jeden na jeden" Witold Waszczykowski. Minister spraw zagranicznych komentował w ten sposób kryzysową sytuację w UE.
Szef polskiej dyplomacji odniósł się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Węgier Viktora Orbana, którzy podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy mówili o potrzebie "kontrrewolucji kulturowej" w Unii Europejskiej.
- Od wielu miesięcy chcemy doprowadzić do tego, aby Unia się zreformowała, chcemy wykorzystać do tego całą koncepcję dyskusję o Brexicie. To nie jest tylko rozwód Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, to jest także dyskusja o nowym statusie Wielkiej Brytanii z UE. To też właśnie reforma UE. Brexit nie jest tylko fanaberią tylko Brytyjczyków, jest ciężkim problemem, ciężą winą Unii. Jeśli tracimy drugą gospodarkę Europy, piątą gospodarkę świata z UE, to znaczy, że wina tkwi też po stronie Unii - powiedział Witold Waszczykowski.
- Cała Grupa Wyszehradzka mówi podobnie, że całą dyskusję na temat Brexitu trzeba wykorzystać do reformy UE, różnica poleca tylko na kwestii technicznej - czy można to zrobić przez otwieranie traktatów, czy można to zrobić poza otwieraniu traktów europejskich. Wszystkich nas łączy to, że trzeba zreformować relacje w UE. Trzeba na nowo określić pozycję Komisji Europejskiej (KE), Rady Europejskiej (RE), relacje między KE a RE, pozycje państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego, relacje między wszystkimi uczestnikami tego mechanizmu decyzyjnego UE - mówił Waszczykowski.
Przyznał, że zmiana traktatu lizbońskiego jest kwestią dyskusji. - My mówimy otwarcie: nie zawahamy się, jeżeli będzie potrzeba, również zmieniać traktat. Na dzisiaj można próbować dokonać pewnych zmian polepszenia relacji między elementami mechanizmu decyzyjnego bez traktatu - zaznaczył.
- Mówimy o tym, że możemy zmienić traktat, jeżeli będzie taka potrzeba, żeby doprecyzować te relacje. Mówimy o tym otwarcie. Jeszcze nie będzie otwartej propozycji zmiany traktatu, bo nie ma potrzeba o tym mówić. Natomiast mówimy o tym, że nie zawahamy się doprowadzić do zmiany traktatu, jeśli to będzie potrzebne - podkreślił Waszczykowski.
Tusk w Warszawie
W czasie dyskusji w Krynicy prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił także o "kryzysie kierownictwa UE". Waszczykowski zarzucił, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker nie pomaga w rozwiązywaniu problemów.
W tym kontekście wymienił także przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który 13 września odwiedzi Warszawę. – Mamy problem prezydenta UE, który też był mało aktywny w czasie kiedy była kampania referendalna w UE. Dzisiaj też go nie widać, też nie widzimy jakiejś aktywności. Czekamy, wywołaliśmy jego wizytę w Polsce, bo nie zapowiadał się, że przyjedzie do nas. Będzie we wtorek, czekamy z jakimi propozycjami przyjedzie – mówił Waszczykowski w TVN24.
Pytany, czy jest różnica między Warszawą a szefem RE Donaldem Tuskiem w postrzeganiu wizji UE, Waszczykowski podkreślił, że "trudno mówić o tej różnicy, bo nie słyszymy go po prostu". - Ja w ogóle go nie słyszę, nie widzę go. Dzisiaj nie ma miejsca w tej dyskusji (na temat reformy UE - red.) na urzędników brukselskich, bo ich nie widać. Ich legitymizacja jest niska. My raczej wsłuchujemy się w to, co mówią państwa, w to co mówią przedstawiciele poszczególnych państw - dodał.
Wizyta ministrów w Londynie
Witold Waszczykowski odbył wraz z szefem spraw wewnętrznych Mariuszem Błaszczakiem podróż do Londynu, gdzie ministrowie spotkali się ze swoimi brytyjskimi odpowiednikami. Wizyta była reakcją na dwa ataki na Polaków w miejscowości Harlow. Szef MSZ zapewniał, że wizyta była niezbędna i odpierał zarzuty, że były to zbyt daleko idące działania. Dodał, że nie można wykluczyć, że wizytę w sprawie ataku na naszych obywateli odbędzie także szefowa polskiego rządu - Beata Szydło.
- To jest psi obowiązek urzędników państwowych, że tak powiem, gdziekolwiek dzieje się krzywda Polakom trzeba tam jechać, przypominać, rozmawiać z władzami danego kraju, z Polonią, która tam jest - tłumaczył Waszczykowski.
Zaznaczył, że reagowanie na napaści na naszych obywateli to nie jest tylko domena służb konsularnych i że każdy polski urzędnik ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo Polaków. - Ma obowiązek przypominać władzom, w tym przypadku brytyjskim, żeby dbali o bezpieczeństwo. (...) Będziemy używać wszystkich kroków, aby zapewnić bezpieczeństwo Polakom, aby przypominać władzom, które są odpowiedzialne za to bezpieczeństwo wszystkim władzom wszelkimi środkami - argumentował szef MSZ.
Autor: kło//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24