To incydent. Nie znam szczegółów. My sobie zawsze znajdziemy w Polsce powód do wstydu - tak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz bagatelizował w RMF FM sprawę trzech funkcjonariuszy KSP, którzy byli nietrzeźwi podczas wizyty w Polsce prezydenta Baracka Obamy.
Chodzi o dwóch naczelników wydziałów Komendy Stołecznej Policji: terroru kryminalnego i zabójstw oraz kryminalnego oraz zastępcę jednego, którzy zostali już odwołani z zajmowanych stanowisk i toczy się przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne.
"Nie znam szczegółów"
- Nie przyznam, że to krępujące. Krępujące jest robienie z tego wydarzenia na miarę wizyty Obamy - skwitował Sienkiewicz pytania o zdarzenie z nietrzeźwymi funkcjonariuszami, nazywając je "incydentem" i zapewniając, że "nie zna szczegółów".
- My sobie zawsze znajdziemy w Polsce powód do wstydu, powód do tego, że coś, co wyszło fajnie, można zohydzić. I zawsze znajdziemy sobie powód, żeby poczuć się gorzej, mimo że to była fajna impreza - przekonywał minister.
Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy usunie z policji oficerów. - To nie jest moja sprawa, to jest sprawa postępowania dyscyplinarnego, które toczy się wewnątrz korpusu - stwierdził.
"Bałwany na drodze"
- Będziemy odbierać prawo jazdy wszystkim tym bałwanom na drodze, którzy są przez swoją lekkomyślność, głupotę, bądź brak wyszkolenia, gotowi są zabić innych ludzi bądź narazić ich na niebezpieczeństwo - oświadczył w RMF FM szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Komendant główny policji Marek Działoszyński w piśmie, które rozesłał do podwładnych, nakazał działać im według zasady zero tolerancji wobec kierowców łamiących przepisy. W I kwartale tego roku w czasie kontroli drogowych funkcjonariusze zatrzymali prawo jazdy 144 osobom (i następnie skierowali odpowiednie wnioski do sądów o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów), w kwietniu zrobili to już 541 razy, a w maju aż 1244.
Sienkiewicz mówił w RMF FM, że apele się skończyły, a policja musi utrzymać dyscyplinę na drogach.
- Dramatem w Polsce jest liczba osób zamordowanych na drogach. Zamordowanych przez ludzi nieodpowiedzialnych, głupich, pozbawionych wyobraźni. Jakiekolwiek apele, które były wystosowywane przez lata (...) nie działały. Koniec z apelami, musimy utrzymać pewną dyscyplinę na drogach, która zmniejszy tę hańbiącą liczbę, jaką jest liczba wypadków śmiertelnych w Polsce - powiedział szef MSW.
Zaznaczył, że policjant ma prawo fakultatywnie zatrzymać, jeśli widzi, że jakiś samochód zmusza innych do zachowań ratunkowych na drodze albo stwarza realne zagrożenie.
- Prosiłem pana komendanta Działoszyńskiego, zapowiedziałem to zresztą w tym studio, pan komendant wystosował pismo. Korzystamy z tego pełną gębą- zaznaczył Sienkiewicz.
"Naruszyli strefę ochronną"
Sienkiewicz, odnosząc się do incydentów podczas wizyty prezydenta Baracka Obamy, powiedział, że transparent Solidarnych 2010 naruszył tzw. strefę chronioną. Policja nakazała zwinąć transparent o tym, że Lech Kaczyński został zamordowany w Smoleńsku, amerykański przywódca nie miał okazji więc go dostrzec.
Sienkiewicz mówił, że ci, którzy trzymali transparent na pl. Zamkowym, nie popełnili żadnego przestępstwa.
Jak jednak zaznaczył, w strefie chronionej służby muszą reagować na każde ponadstandardowe zachowanie.
- Jest cała procedura, która mówi, że w tej "strefie zero", w tej strefie chronionej, nie może się odbyć nic, poza wiedzą służb i organizatora - powiedział szef MSW.
Jednym z poważniejszych było zabezpieczenie przez BOR na kamienicy na pl. Zamkowym zdalnie rozwijanego transparentu Greenpeace.
Funkcjonariusz Biura zauważył transparent pięć dni przez obchodami, zdemontowano go w ostatniej chwili, by zapobiec rozwijaniu innych.
Jak tłumaczył Sienkiewicz, służby nie mogły sobie pozwolić na to, aby cokolwiek w strefie ochronnej było zdalnie sterowane.
Autor: MAC/kka,rzw / Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24