W żadnym przypadku po pierwszej dawce szczepionki nie uważajmy, że jesteśmy odporni na zachorowanie na COVID-19 - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 lekarz rodzinny Jacek Krajewski, prezes federacji Porozumienie Zielonogórskie. Odpowiadał na pytania dotyczące ewentualnego zakażenia koronawirusem po przyjęciu pierwszej dawki i przeciwwskazań do szczepienia.
W poniedziałek ruszyły szczepienia przeciw COVID-19 dla seniorów powyżej 70. roku życia. To tak zwany pierwszy etap szczepień, który po seniorach ma objąć między innymi osoby przewlekle chore, nauczycieli i służby mundurowe.
Lekarze podkreślają, że przyjęcie pierwszej dawki nie gwarantuje pełnej odporności przed zachorowaniem na COVID-19.
- Pierwsza dawka szczepionki, z tego co mówią eksperci swoje maksimum działania, czyli tak naprawdę swoją najwyższą immunogenność osiąga w okolicach 12. dnia i jesteśmy wtedy w około 50 procentach chronieni. Tak na dobrą sprawę jeszcze mamy dużą szansę na to, żeby zachorować - mówił w środę w TVN24 Jacek Krajewski, prezes federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Podkreślił, że "nie można uważać, że jeśli się zaszczepiło pierwszy raz, to ma się już pełną odporność przeciwko chorobie, bo tak nie jest". - Jest oczywiście zmobilizowany układ odpornościowy, jest przygotowany na przyjęcie drugiej dawki, która tak naprawdę wzmacnia tę odpowiedź immunologiczną organizmu, przygotowuje go na wtargnięcie, ewentualnie, wirusa, ale muszą być dwie dawki - dodał.
- W żadnym przypadku po pierwszej dawce nie uważajmy, że jesteśmy odporni na zachorowanie na COVID-19 - podkreślił lekarz.
Co jeśli po pierwszej dawce się zakazimy?
Krajewski mówił w TVN24, że w przypadku zakażenia koronawirusem po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki, musimy odsunąć drugą dawkę. - Nie później niż między drugim a czwartym tygodniem po przechorowaniu COVID-19 można się zaszczepić drugą dawką - tłumaczył.
Dodał, że zachorowanie na COVID-19 nie jest przeciwskazaniem. - W momencie, kiedy chorujemy ostro, jest to przeciwwskazanie, natomiast po przechorowaniu COVID-19, kiedy czujemy się już zdrowi, nie ma żadnych objawów, powikłań, objawów ubocznych, kiedy to jest lekki przebieg, to (w terminie-red.) od dwóch do czterech tygodni ( po przechorowaniu-red.) można się zaszczepić drugą dawką - wyjaśnił.
Wzmocniona odporność po pierwszej dawce szczepionki i zachorowaniu?
Na uwagę, że pojawiły się głosy, że jeśli ktoś zachoruje po pierwszej dawce, będzie miał jeszcze bardziej wzmocnioną odporność, lekarz powiedział, że tak nie jest.
Zauważył, że "zachorowanie powoduje mobilizację układu odpornościowego na jakiś czas". - Wiemy, że ozdrowieńcy, którzy przechorowali COVID-19 mają jakiś czas odporność na zachorowanie, ale ten czas odporności jest różny u różnych pacjentów i w związku z tym szczepienie jest jednak wymagane, aby utrzymać poziom odpowiedzi immunologicznej w takim organizmie - wyjaśnił.
Dodał, że przez okres trzech miesięcy po zachorowaniu na COVID-19 możemy uznać, że poziom przeciwciał jest wystarczający, żeby nie zachorować. - Ale uważamy, że w wyniku zaszczepienia poziom odporności, czyli odpowiedzi organizmu na wirusa będzie większy i skuteczniejszy i długotrwały - podkreślił. Zaznaczył, że nie wiadomo jeszcze, jak ten poziom będzie długotrwały, bo nie ma jeszcze badań w tym kierunku.
Dodał, że w grupie osób, której na wiosnę podano w trakcie badań klinicznych szczepionkę, jest bardzo niewiele nowych zachorowań. - Zachodnie źródła podają, że około 20 i to jest bardzo lekki przebieg - mówił Krajewski.
Objawy poszczepienne
Krajewski był pytany, czy lekki stan podgorączkowy, uczucie lekkiego rozbicia po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki są normalnymi objawami poszczepiennymi. - To są normalne objawy poszczepienne. W przypadku tej szczepionki ból ramienia, lekki stan podgorączkowy czy uczucie ogólnego rozbicia to są objawy, które nawet w ulotkach, które dajemy pacjentom po zaszczepieniu są wymieniane jako coś, co nie powinno budzić niepokoju - mówił.
- Jeżeli objawy poszczepienne mogą przejść w cięższy, niepożądany odczyn poszczepienny (...) jeżeli jest wysoka gorączka, kiedy mamy objawy, które mogą sugerować cięższe powikłania, czy nałożenie się jakiejś choroby, czy zaostrzenie choroby, która istnieje u pacjenta, a szczepienie mogło w jakiś sposób spowodować destabilizację tej choroby, to wtedy te objawy powinny być alarmowymi - wyjaśnił. Dodał, że wtedy trzeba dzwonić do lekarza rodzinnego, a w przypadku objawów ogólnych, czyli spadku ciśnienia, duszności, należy wezwać pogotowie ratunkowe.
Czy alergia, astma są przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw COVID-19?
Prezes federacji Porozumienie Zielonogórskie mówił, że alergia, czy astma nie są przeciwwskazaniami bezwzględnymi do szczepienia przeciw COVID-19.
- Takimi przeciwwskazaniami jest przede wszystkim ostra infekcja, uczulenie na składniki szczepionki, przebyty ciężki wstrząs anafilaktyczny w wyniku zastosowania jakiegoś innego leku, lub jakiegoś pożywienia, które mogło spowodować taki szok anafilaktyczny – wymieniał. Dodał, że inne stany chorobowe są do rozważenia przez lekarza, który kwalifikuje do szczepienia.
Dopytywany, na ile choroby przewlekłe, na przykład choroba wieńcowa, wyłączając choroby onkologiczne mogą być przeciwskazaniem do szczepienia, powiedział, że mogą obniżać odpowiedź na szczepionkę.
- Jeżeli pacjent bierze leki immunosupresyjne, one mogą w dużym stopniu powodować, że podanie szczepionki nie będzie miało tego efektu, którego oczekujemy, a więc odpowiedź organizmu na szczepienie będzie gorsza albo w ogóle jej nie będzie – powiedział lekarz. Dodał, że decyzję w takich przypadkach będzie podejmował lekarz kwalifikujący do szczepienia.
Czy szczepienie obniża odporność?
Pytany, czy szczepienie obniża odporność i w związku z tym jesteśmy bardziej podatni na zakażenie się na przykład wirusem grypy, podkreślił, że "to szczepienie chroni nas przed COVID-19". Dodał, że nie jesteśmy chronieni przed innymi chorobami w wyniku tego zaszczepienia.
- Możemy zachorować na grypę mimo tego że zaszczepiliśmy się na COVID-19. Nawet nie chodzi o to, że to obniża naszą odporność, tylko że ta szczepionka jest przeciwko konkretnemu wirusowi i konkretnej chorobie - mówił Krajewski.
Źródło: TVN24