Prokuratura będzie dziś przekonywać sąd, że dyrektor zachodniopomorskiego zarządu melioracji i kanalizacji powinien trafić do aresztu jako kierujący zorganizowaną grupą przestępczą. Jej członkami miało być ośmiu przedsiębiorców, do których trafiały kontrakty o wartości nawet 200 milionów zł.
Dyrektora Tomasza P., jego zastępcę Andrzeja N. oraz ośmiu biznesmenów zatrzymali we wtorek o świcie funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po postawieniu zarzutów siedem osób wyszło na wolność. W czwartek w szczecińskim sądzie okręgowym będą się ważyć losy obydwu urzędników oraz jednego z przedsiębiorców.
- Śledztwo prowadzimy od roku,a działalności zarządu melioracji i kanalizacji przyglądamy się jeszcze dłużej. Mogę powiedzieć, że sprawę nadal uważamy za rozwojową - mówi portalowi tvn24.pl rzecznik służby specjalnej Maciej Karczyński.
Nawet 10 lat więzienia
Śledztwo na tle innych "aferalnych" odróżnia kwalifikacja prawna przyjęta przez prokuratorów i funkcjonariuszy. Postawienie zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej podnosi zagrożenie karą do 5 lat więzienia, a dla jej założyciela i szefa nawet do 10 lat.
- Śledztwo dotyczy przestępstw nadużycia funkcji w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i utrudniania przetargów - potwierdza prok. Anna Gawłowska Rynkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
- To był zamknięty układ, który rozdzielał zamówienia wyłącznie zaprzyjaźnionym przedsiębiorcom. Podejrzewamy, że kosztorysy prac były wielokrotnie zawyżane, udawano również nadzór nad jakością wykonanych robót - wyjaśnia jeden z zaangażowanych w sprawę śledczych. Wielu mieszkańców informowało wszystkie możliwe instytucje kontrolne o licznych nieprawidłowościach związanych z inwestycjami melioracyjnymi.
- Na konferencjach tłumaczono, że wały będą stawiane według najnowszych w Europie technologii, a później okazywało się, że to czterech robotników z taczkami - wyjaśnia jeden z autorów doniesień m.in do Najwyższej Izby Kontroli.
Współpracownik wiceministra
Śledztwo ma także kontekst polityczny: dyrektor Tomasz P. jest jednocześnie członkiem Platformy Obywatelskiej w Szczecinie. Kierowany przez niego urząd podlega marszałkowi województwa. Jest też współpracownikiem wiceministra ochrony środowiska i zarazem szefa PO w regionie Stanisława Gawłowskiego. Był m.in. członkiem komitetów honorowych podczas wyborów w których startował Gawłowski.
Do jego kompetencji w resorcie środowiska należy właśnie nadzór nad "gospodarką wodną" w tym przydzielanie funduszy rządowych na melioryzację. Próbowaliśmy skontaktować się z ministrem Gawłowskim, ale nie odbierał telefonów, nie zareagował na prośbę o kontakt. - Nic nie wiem o sprawie zatrzymań, to dla mnie zaskoczenie - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami Głosu Szczecińskiego.
Autor: Robert Zieliński/ ola/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | Artur Bogacki