Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o przygotowaniach państwa do radzenia sobie z ulewnymi deszczami i burzami, które nawiedzają Polskę.
Przekazał, że w niedzielę "zebrało się Rządowe Centrum Bezpieczeństwa pod przewodnictwem ministra (spraw wewnętrznych i administracji, Marcina) Kierwińskiego i rozmawialiśmy o tym, jak w poszczególnych województwach wygląda sytuacja i jakie siły i środki muszą zostać uruchomione".
- W 13 województwach mamy podwyższoną gotowość Wojsk Obrony Terytorialnej, w pięciu województwach na najwyższym poziomie. W dwóch miejscach, czyli w Nysie i w Brzegu, zostały uruchomione wojskowe zgrupowania zadaniowe, czyli już wydzielonych zostało dwa tysiące żołnierzy wraz ze sprzętem, którzy są do dyspozycji wojewody, żeby reagować na wszystkie sytuacje zagrożenia - oznajmił.
Jak mówił Tomczyk, "w większości to są żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej oraz saperzy". - Mają też sprzęt, ciężki sprzęt inżynieryjny, do ewentualnego zabezpieczenia wałów albo różnego rodzaju miejsc, w których woda może się przelać - dodał wiceszef MON.
"Wszystkie możliwe siły i środki są uruchomione"
Tomczyk powiedział, że "w trzech województwach, czyli w województwie opolskim, dolnośląskim i śląskim, ale też w województwie na przykład łódzkim czy świętokrzyskim, mogą wystąpić bardzo silne punktowe opady". - Spodziewane są oczywiście bardzo silne burze i nagłe załamania pogody - dodał.
Przyznał też, że powodzie błyskawiczne także "mogą się przydarzyć, bo sytuacja jest - jak to zwykle z pogodą bywa - nieprzewidywalna". - Ale państwo musi robić wszystko, co możliwe. W związku z tym wszystkie możliwe siły i środki są uruchomione. Sztaby kryzysowe działają w każdym z tych 13 województw - zapewniał.
Przekazał też, że "jutro o godzinie 8 rano zbierze się kolejny sztab antykryzysowy pod przewodnictwem ministra Kierwińskiego".
- Też będziemy w nocy w kontakcie ze służbami, dlatego że niewykluczone, że w różnych miejscach dojdzie do lokalnych podtopień. Ale też w tamtych miejscach od razu będzie pojawia się straż pożarna i oczywiście Wojska Obrony Terytorialnej, jeżeli będzie taka decyzja wojewody - dodał.
"Rosja może osiągnąć potencjał bojowy", ale "to nie znaczy, że to się wiąże z wojną"
Wiceszef MON był też pytany o kwestie bezpieczeństwa związane z potencjalnym zagrożeniem ze strony Rosji w regionie i o to, czy NATO jest gotowe na sytuację, w której Moskwa zaatakowała któryś z krajów bałtyckich.
- W NATO obowiązuje artykuł 5. (Traktatu Północnoatlantyckiego), czyli kolegialna obrona wszystkich państw, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie mam żadnych wątpliwości, że NATO w momencie zagrożenia stanie na wysokości zadania - oświadczył. Ale - zaznaczył - "jednocześnie musimy pamiętać, że silna armia, silna polska armia to klucz do tego, żeby plany regionalne mogły być uruchomione".
- Każda z tych ewentualności, też opisywana przez generała Grynkewicha, znajduje swoje odzwierciedlenie w planach obronnych - zapewniał. Podkreślał też, że "potencjał obronny, potencjał zbrojeniowy NATO jest wielokrotnie większy niż potencjał zbrojeniowy Rosji".
Naczelny dowódca wojsk NATO w Europie generał Alexus Grynkewich mówił niedawno przy okazji konferencji obronnej w niemieckim Wiesbaden, że "2027 rok może być potencjalnie rokiem kryzysowym". Powiedział, że jeśli przywódca Chin Xi Jinping zdecyduje się na akcję zbrojną wobec Tajwanu, to "prawdopodobnie skoordynuje ją z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, co stwarza możliwość globalnego konfliktu".
- Dla mnie to oznacza, że obie te rzeczy mogą się wydarzyć w tym samym czasie - dodał generał. - Będziemy potrzebować każdej sztuki uzbrojenia, sprzętu i amunicji, które możemy zdobyć, aby być gotowym - podkreślił dowódca sił NATO w Europie.
Gość TVN24 komentując te słowa zaznaczył, że "2027 rok jest pierwszym rokiem, kiedy według NATO Rosja może osiągnąć potencjał bojowy, który może doprowadzić Rosję do różnego rodzaju działań zaczepnych, ofensywnych".
- To nie znaczy, że to się wiąże z wojną. To się wiąże z możliwościami. Natomiast scenariusze, które pokazujemy i scenariusze, o których mówi NATO, też są po to, żeby te scenariusze negatywne ze strony Chin czy Rosji nigdy nie zostały wdrożone w życie - dodał.
Autorka/Autor: akr/ToL
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24