Wicedyrektor klubu parlamentarnego, szef komitetu dzielnicowego PiS w Krakowie, szef gabinetu politycznego wicepremiera i szef gabinetu politycznego ministra - te i nie tylko te funkcje pełnili w przeszłości kandydaci na szefa Krajowego Biura Wyborczego. - Nie neguję osiągnięć zawodowych kandydatów, ale pierwszy ogląd wskazuje, że są to kandydaci partyjni - wstępnie ocenia kandydatury przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Zgodnie z nowym kodeksem wyborczym kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego wskazuje przedstawiciel władzy wykonawczej - minister spraw wewnętrznych i administracji. Szefa KBW, spośród przedstawionych kandydatów, powołuje Państwowa Komisja Wyborcza. Jeżeli jednak tego nie uczyni w wyznaczonym terminie, szefa KBW może samodzielnie powołać szef MSWiA.
Minister Joachim Brudziński przedstawił dziś swoich trzech kandydatów. Są nimi wysocy urzędnicy państwowi:
:: Magdalena Pietrzak - zastępca dyrektora Departament Spraw Parlamentarnych w Kancelarii Premiera,
:: Paweł Szrot - sekretarz stanu w kancelarii premiera,
:: Mirosław Sanek - zastępca Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Różnica zdań ministerstwa i komisji
"Wszyscy kandydaci nie są członkami żadnej partii politycznej. Każdy z nich posiada wykształcenie prawnicze. Wskazane osoby posiadają doświadczenie zawodowe predestynujące do objęcia funkcji zaufania publicznego i dają rękojmię rzetelnego oraz bezstronnego organizowania procesu wyborczego" - czytamy w komunikacie MSWiA.
W kilka kwadransów po ogłoszeniu przez MSWiA nazwisk kandydatów odniósł się do nich przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Wyraził zdziwienie z powodu ścisłego powiązania kandydatów z obecną władzą wykonawczą.
- Tak się składa, że wszyscy kandydaci mają za sobą lub są w trakcie działalności zawodowej politycznej. To nie jest cecha, której oczekiwaliśmy - mówił w południe w poniedziałek sędzia Wojciech Hermeliński.
Po południu MSWiA wydało oświadczenie, w którym powtórzyło, że "wszyscy kandydaci przedstawieni przez ministra posiadają wykształcenie i doświadczenie wymagane do objęcia tej funkcji. Nie są również członkami żadnej partii politycznej".
Przyjrzeliśmy się bliżej doświadczeniu zawodowemu kandydatów, które - jak określił to minister - ma ich "predestynować do objęcia funkcji zaufania publicznego".
Paweł Szrot - zastępca szefa Kancelarii Premiera
Paweł Szrot, obecny minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pracuje w centralnych urzędach od czasów pierwszego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Był wicedyrektorem sekretariatu wicepremiera Przemysława Gosiewskiego w czasie pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Pod koniec istnienia rządu Jarosława Kaczyńskiego - jak informował tygodnik "Wprost" - Paweł Szrot został dyrektorem generalnym w KPRM.
Po wyborach parlamentarnych z 2007 r., gdy PiS na osiem lat przeszedł do opozycji, Paweł Szrot był przez dwie kadencje wicedyrektorem biura Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Tę część zawodowego życiorysu Szrota MSWiA kwituje słowami: "w przeszłości legislator Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości". W 2015 roku, jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, pełniąc funkcję wicedyrektora biura klubu PiS, zarobił 116 572,54 zł.
Paweł Szrot był współautorem programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości, ogłoszonego w 2014 r. program ten firmowali swoimi nazwiskami Krzysztof Jurgiel - obecny minister rolnictwa oraz Janusz Wojciechowski - europoseł PiS. Z informacji regionalnych mediów w Białymstoku - okręgu wyborczego Krzysztofa Jurgiela - wynika, że Paweł Szrot, zanim trafił do urzędów centralnych, był pracownikiem jego biura poselskiego.
Szrot pełnił ważną rolę w kampanii wyborczej kandydata PiS Andrzeja Dudy. Był sekretarzem sztabu wyborczego obecnego prezydenta. Kilka dni po drugiej turze wyborów, gdy już były znane wyniki i było wiadomo, że Andrzej Duda zostanie prezydentem, wiceprezes PiS Joachim Brudziński opublikował podziękowania dla Pawła Szrota, opatrzone fotografią sekretarza sztabu kandydata Prawa i Sprawiedliwości.
Nie byłoby tego sukcesu gdyby nie prawdziwy "Tytan" tej kampani, sekretarz sztabu Paweł Szrot:) pic.twitter.com/WNAsmYMBeZ
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 29 maja 2015
Obecnie jest zastępcą szefa kancelarii premiera. W ostatnich dniach jego nazwisko przewijało się przez czołówki krajowym mediów, ponieważ to Paweł Szrot udzielał informacji na pytania posłów dotyczące nagród pieniężnych przyznanych ministrom i wiceministrom za 2017 rok.
Paweł Szrot regularnie udziela w imieniu szefa rządu odpowiedzi na zapytania i interpelacje poselskie. W obecnej kadencji czynił to 47 razy. Tłumaczy parlamentarzystom stanowisko rządu nie tylko z prawnego, ale również z politycznego punktu widzenia.
Gdy w lipcu 2017 roku ówczesna premier Beata Szydło mówiła o wzroście przestępczości o charakterze seksualnym w krajach zachodniej Europy i wiązała ten fakt z napływem imigrantów, Paweł Szrot tak tłumaczył słowa szefowej rządu:
"Informowanie o wzroście przestępczości w niektórych krajach europejskich, w tym dotyczących migrantów i uchodźców, nie ma epatować, a jedynie uczulić na problemy, które wynikają z pojawieniem się dużej grupy ludzi bez pracy, znajomości języka oraz zwyczajów panujących w kraju, do którego trafił uchodźca. Jedynie bazując na faktach i rzeczywistym obrazie problemów można podejmować decyzje istotne dla obywateli własnego kraju i ich bezpieczeństwa".
Minister Szrot tłumaczył posłom nie tylko słowa premier, ale również na przykład między innymi wypowiedź wiceministra sprawiedliwości. Patryk Jaki w listopadzie 2016 roku, w kontekście finansów Solidarnej Polski, mówił w wywiadzie dla radia RMF FM, że "w Warszawie zdarzają się licealistki, które na koncie mają znacznie więcej niż 40 tysięcy złotych".
"Wypowiedź Wiceministra Patryka Jakiego miała charakter publicystyczny, jej bezpośrednią inspiracją była informacja o stopniu zamożności wynikająca ze składanych oświadczeń majątkowych przez obecną posłankę Platformy Obywatelskiej, panią Kingę Gajewską, która jako radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego w 2014 roku, będąc osobą w wieku 24 lat, zadeklarowała posiadanie majątku wartego ok. ćwierć miliona zł / 250 tys. zł. W opinii ministra Jakiego przykład ten uprawnia do stwierdzenia, że warszawskie licealistki i studentki mogą dysponować znacznym majątkiem rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset tysięcy złotych" - tłumaczył słowa Patryka Jakiego Paweł Szrot.
Mirosław Sanek - zastępca Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych
Drugi z kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego to Mirosław Sanek, zastępca Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Jego oficjalny życiorys na stronie GIODO mówi, że Mirosław Sanek "działalność zawodową rozpoczynał jako pracownik biur poselskich i senatorskich". Urzędowy biogram nie wskazuje konkretnych biur, ale z jawnych danych publikowanych przez parlamentarzystów wynika, że Sanek pracował dla byłego senatora, obecnie europosła, Ryszarda Legutki. W archiwalnych serwisach internetowych Prawa i Sprawiedliwości Sanek figuruje jako szef jednego z komitetów dzielnicowych PiS w Krakowie.
"Zajmował się przede wszystkim ochroną praw lokatorów kamienic prywatnych. Następnie pracował jako radca w Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w Biurze Kultury, Nauki i Dziedzictwa Narodowego. Jako prawnik z ramienia Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich m.in. reprezentował nauczycieli w sprawach dyscyplinarnych i sądowych" - czytamy w dalszej części oficjalnego życiorysu zastępcy GIODO.
Jedną z najgłośniejszych spraw, jakie wtedy prowadził, było reprezentowanie przed komisją dyscyplinarną dwóch nauczycielek, w czasie zajęć których trzynastoletnia uczennica zaatakowała swoją koleżankę.
Z informacji podawanych na stronach Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wynika, że Mirosław Sanek jeździł w rajdach rowerowych upamiętniających prezydenta RP, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Na trasie rajdów znajdowały się miejscowości "w większości których przebywał z wizytą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński".
W obecnej kadencji Mirosław Sanek był doradcą minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. "Następnie objął funkcję szefa Gabinetu Politycznego. W ostatnim czasie zajmował stanowisko Dyrektora Generalnego w Ministerstwie Edukacji Narodowej" - napisano w życiorysie zastępcy GIODO.
17 stycznia br. marszałek Sejmu Marek Kuchciński powołał Mirosława Sanka na stanowisko zastępcy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Mirosław Sanek, jak podaje strona GIODO, jest stałym współpracownikiem krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej. Przed powołaniem na stanowisko należał także do redakcji dwumiesięcznika "Arcana".
Magdalena Pietrzak - wicedyrektor w kancelarii premiera
Stosunkowo najmniej wiadomo o trzeciej kandydatce na szefa Krajowego Biura Wyborczego Magdalenie Pietrzak. Jest zastępcą dyrektora Departamentu Spraw Parlamentarnych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Departament ten zajmuje się szeroko rozumianą współpracą rządu z Sejmem, Senatem i Parlamentem Europejskim. Do zadań departamentu należy też między innymi "zapewnienia obsługi merytorycznej, organizacyjnej i kancelaryjno-biurowej sekretarza stanu w Kancelarii Grzegorza Schreibera, Sekretarza do Spraw Parlamentarnych".
MSWiA podaje w poniedziałkowym komunikacie, że wcześniej Magdalena Pietrzak "była wieloletnią sekretarz powiatu łowickiego, miasta Zduńska Wola i gminy Skierniewice". Jako sekretarz w jednostkach samorządowych nadzorowała pracę wydziałów i innych jednostek odpowiedzialnych za organizację pracy i przepływ informacji.
Termin - do 2 marca
Krajowe Biuro Wyborcze jest urzędem, który zapewnia obsługę najwyższego organu państwa organizującego wybory, jakim jest Państwowa Komisja Wyborcza. Krajowe Biuro Wyborcze w sensie fizycznym organizuje i przeprowadza wybory oraz referenda w Polsce. Działając w imieniu Państwowej Komisji Wyborczej, Krajowe Biuro wyborcze jako jej organ wykonawczy, sporządza protokoły, nadzoruje liczenie głosów, ustala zbiorcze wyniki wyborów.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej zaprosił kandydatów na spotkanie w najbliższą środę 21 lutego. Wojciech Hermeliński zaznacza, że bliskie związki kandydatów z władzą wykonawczą nie dyskryminują ich na samym starcie, ale będą podlegać ocenie PKW.
Jeżeli ewentualnie okazałoby się, że wszystkie trzy kandydatury komisja odrzuci, minister ma obowiązek przedstawić kolejnych dwóch kandydatów.
Jeżeli za drugim razem PKW nikogo nie wybierze, wtedy minister Joachim Brudziński będzie mógł samodzielnie, bez formalnej konsultacji z nikim, powołać szefa Krajowego Biura Wyborczego.
Szef KBW musi być wyłoniony do 2 marca.
Autor: jp/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24