Dwóch policjantów jechało ze Świdnika do Lublina. Na zjeździe z drogi ekspresowej zauważyli, że spod maski ich radiowozu wydobywa się dym. Gdy na miejsce przyjechała straż pożarna, sytuacja była już opanowana. Policjantom pomógł przejeżdżający obok kierowca, który użyczył im swojej gaśnicy.
Wszystko działo się w niedzielę (16 stycznia) około godziny 20.40 na zjeździe z drogi ekspresowej nr 12, na ulicy Piaseckiej w Świdniku.
- Dwóch funkcjonariuszy z naszej komendy jechało z psami tropiącymi na czynności służbowe do Lublina. W pewnym momencie spod maski zaczął wydobywać się dym. Policjanci zaczęli gasić ogień gaśnicą, którą mieli w radiowozie. Zaraz zatrzymał się przejeżdżający obok kierowca, który widząc, co się dzieje, dał mundurowym też swoją gaśnicę - mówi starszy aspirant Elwira Domaradzka z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
Pożar był już ugaszony przed przyjazdem strażaków
Na miejsce wezwana została straż pożarna. - Wysłane zostały dwa zastępy, czyli siedmiu strażaków. Gdy przyjechali, pożar był już ugaszony - informuje starszy kapitan Paweł Dańko z Komendy Powiatowej Państowej Straży Pożarnej w Świdniku.
Policjantka zaznacza, że na razie nie jest jeszcze znana przyczyna pożaru. - Auto jest obecnie w warsztacie. Najważniejsze, że ani ludziom, ani zwierzętom nic się nie stało. Udało się też ograniczyć straty w sprzęcie służbowym, bo uszkodzenia są znikome - informuje policjantka.
O sprawie jako pierwszy napisał potral lublin112.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock