Większość dyrektorów i nauczycieli już poinformowała rodziców o tym, że strajk się odbędzie. W całej Polsce w zeszłym tygodniu odbywały się zebrania z rodzicami, są komunikaty z dzienników elektronicznych - mówiła w TVN24 dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Suchecka. Dodała, że "jeżeli rządzący zobaczą skalę tego protestu, to będą musieli coś zaoferować, żeby powstrzymać strajkujących przed egzaminem gimnazjalnym, który zaczyna się w środę".
W niedzielę o godzinie 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie mają odbyć się rozmowy ostatniej szansy przedstawicieli strony rządowej z centralami związkowymi poświęcone sytuacji w oświacie. Jeżeli obie strony nie dojdą do porozumienia, 8 kwietnia w poniedziałek nauczyciele rozpoczną bezterminowy strajk.
Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
"Większość dyrektorów i nauczycieli już poinformowała rodziców o tym, że strajk się odbędzie"
Justyna Suchecka z "Gazety Wyborczej" oceniła w TVN24, że w tej sprawie "trudno oczekiwać porządku, jeżeli ostatnie rozmowy odbywają się w niedzielę o 19".
- Większość dyrektorów i nauczycieli już poinformowała rodziców o tym, że strajk się odbędzie. W całej Polsce w zeszłym tygodniu odbywały się zebrania z rodzicami, są komunikaty z dzienników elektronicznych, wpisy na Facebooku. Raczej wszyscy mówią, że to się wydarzy - wskazywała. Oceniła, że "kategoria 'nie wydarzy się' i nie będzie strajku, to raczej kategoria cudu edukacyjnego".
- Między tym, co rząd proponuje nauczycielom, a tym czego nauczyciele oczekują od rządu, jest kilka, o ile nie kilkanaście miliardów różnicy. Znalezienie tych pieniędzy w ciągu dwóch dni, bo w piątek ich nie było, wydaje się mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że nawet te pieniądze, które rząd już obiecuje, nie są zapisane w budżecie - podkreśliła dziennikarka "Wyborczej".
"Jeżeli rządzący zobaczą skalę tego protestu, to będą musieli coś zaoferować"
Wskazywała, że dopiero po rozpoczęciu strajku "rząd będzie wiedział, z czym ma do czynienia". - Myślę, że wciąż część polityków partii rządzącej żyje w takim przekonaniu, że ten strajk nie będzie tak duży i dotkliwy, jak się zapowiada - dodała. - Jeżeli rządzący zobaczą skalę tego protestu, to będą musieli coś zaoferować, żeby powstrzymać strajkujących przed egzaminem gimnazjalnym, który zaczyna się w środę - podsumowała dziennikarka.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock