"Jak w amerykańskim filmie". W taki sposób świadkowie opisują czwartkową strzelaninę w jednej z opolskich galerii handlowych. Jeden z napastników nie żyje, a trzech przestępców zostało zatrzymanych przez policję. Opolska prokuratura bada trzy wątki w tej sprawie.
Do napadu na właściciela kantoru doszło w czwartek około godz. 18 w centrum Opola. Według wstępnych ustaleń policji, właściciel został napadnięty, gdy wychodził ze swojego punktu handlowego. - Pomiędzy uczestnikami tego zdarzenia doszło do szarpaniny, w trakcie której właściciel kantoru z legalnie posiadanej broni śmiertelnie postrzelił jednego z napastników - mówi rzecznik opolskiej policji nadkom. Maciej Milewski.
Trzech napastników zostało zatrzymanych przez policję. Zatrzymani są mieszkańcami Opolszczyzny i Dolnego Śląska.
Policjanci reanimowali postrzelonego
Jak mówią świadkowie zdarzenia, miało ono przebieg "jak w amerykańskim filmie akcji". Po tym, jak padły strzały (według świadków było ich więcej niż jeden), na miejscu bardzo szybko zjawiła się grupa zamaskowanych osób. - Co było moim zaskoczeniem, nagle się tu znalazło kilkunastu mężczyzn z zasłoniętymi oczami, buziami - opisuje świadek. Potem stwierdza, że byli to prawdopodobnie policjanci. To oni reanimowali leżącego na ziemi mężczyznę, zanim zjawiła się karetka. Dopiero po niej mieli zjawić się umundurowani funkcjonariusze.
Świadek potwierdza, że w zdarzeniu brał udział właściciel kantoru, którego ten zna osobiście. - Podszedł do niego jeden pan w masce i powiedział "niech się pan nie denerwuje, niech pan usiądzie spokojnie i niech pan odłoży broń" - mówi o tym, co działo się na chwilę po strzelaninie proszący o anonimowość mężczyzna.
Zaplanowana akcja policji?
Nie wiadomo, ile padło strzałów. Nie wiadomo też, czy właściciel został napadnięty jeszcze wewnątrz, czy już poza budynkiem galerii. Napastników było prawdopodobnie czterech - trzech zaatakowało właściciela kantoru, jeden czekał w zaparkowanym samochodzie. Według informacji rzecznika, policjanci nie użyli broni podczas akcji.
Pojawiły się też informacje, że akcja była zaplanowaną próbą zatrzymania szajki bandytów. - Do policjantów dotarła informacja, że w ścisłym centrum miasta może dojść do napadu rabunkowego. Od kilku dni centrum miasta było nasycone większą liczbą służb kryminalnych i prewencji - odpowiada Milewski na pytanie, czy zdarzenie było planowaną wcześniej akcją policji.
"Sprawa rozwija się bardzo dynamicznie"
Również prokuratura nie chce na razie przedstawić jednoznacznej wersji wydarzeń. - Sprawa rozwija się bardzo dynamicznie, czynności prowadzi zespół trzech prokuratorów i policję. Za wcześnie jest, aby mówić o ustaleniach. Badany jest wątek usiłowania napadu na właściciela kantoru, drugi wątek to śmierć jednego z napastników podczas zdarzenia. Będzie również wyjaśniany wątek ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji - zaznacza rzeczniczka prokuratury w Opolu. Jak dodaje, w sprawie nikomu na razie nie postawiono zarzutów. - Czas zatrzymania trzech podejrzewanych upływa jutro po południu. Do tego czasu prokuratorzy zdecydują, w jakim charakterze te osoby będą przesłuchane, czy zostaną im postawione zarzuty, a jeżeli tak, to jakie - zapowiada rzeczniczka.
Źródło: PAP, TVN24, Wprost, Polityka, Newsweek, Gazeta Wyborcza, Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. 24opole.pl